Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dudysia z miasteczka Raciborowice G k/Bolesławca . Mam przejechane 18748.84 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
watch-live-tv.comStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dudysia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:1018.96 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:61:59
Średnia prędkość:16.44 km/h
Maksymalna prędkość:45.11 km/h
Suma kalorii:23533 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:63.69 km i 3h 52m
Więcej statystyk
  • DST 102.32km
  • Czas 05:54
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 2357kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Iłowej

Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 3




O Iłowej słyszałam już dużo wcześniej i to było tylko kwestią czasu, kiedy tam zawitam. Po małych przebojach z dętką , Darek zapakował rowery w samochód  i podjechaliśmy do Kliczkowa.A stamtąd już na rowerach .
Na początku drogi taki domek na skraju lasu nam się trafił , ktoś lubi pokręcić...


     Nie spodziewałam się że drogi mogą być tak równe pod katem wzniesień ,przyzwyczajona jestem do górek ,a tutaj prosta droga i do tego cały czas las ,jedziesz ,jedziesz ,jedziesz i nawet tego nie czujesz .Przed Ruszowem w lesie były dwa stawy hodowlane  ,oczywiście tam skręciliśmy .Spokój ,cisza i rechot żab ,a nawet przez chwilę cień orła nad nami .


były dwa , trzeci był pusty...

W Ruszowie odwiedziliśmy Park ...

mają się czym poszczycić...


Dalsza droga była już mniej przyjemna ,co chwila mijały nas tiry,  jadące w kierunku autostrady ,Na szczęście , za autostradą się uspokoiło.
W Iłowie bardzo szybko trafiliśmy na upragniony Park , rzeczywiście był taki jak się spodziewałam...
Nie będę go opisywać bo zabrakłoby mi słów...

















Jeżeli ktoś ma ochotę na więcej zdjęć to zapraszam na moja stronkę ze zdjęciami :
https://plus.google.com/photos/1140448541460463360...

Po dokładnym spenetrowaniu Parku ,zgłodnieliśmy,wiec udaliśmy na ryneczek w poszukiwaniu takiego przybytku . Znaleźliśmy ,obsługiwała nas bardzo miła Pani ,która dodatkowo pokierowała nas w jeszcze jedno,  ciekawe miejsce, do Szkółki Krzewów Ozdobnych Pudełek. Oczywiście skorzystaliśmy z tego... jak tam musiało być pięknie w maju z burzą kolorów ,gdy kwitły te wszystkie krzewy!!!




Żeby się  nie pchać znowu między tiry zdecydowaliśmy, że jedziemy dalej, na Żagań ,tym bardziej ze wiedziałam ,że jest tam do obejrzenia bardzo ciekawy obiekt -Pałac Książęcy.
Trafiliśmy bez żadnych problemów ,wielce zadowoleni...









Po owocnym zwiedzaniu pięknego obiektu zasłużyliśmy na dobrą kawę i lody..

ja wybrałam z owocami  , mniam.....

Po takiej rozpuście ,trudno nam zebrać się było do powrotu ,ale czas uciekał ,a my mieliśmy jeszcze kawałek.
Jeszcze po wyjeździe z miast zainteresował nas domek...a szczególnie jego dach ,szacun dla tych co go tworzyli...

Powrotna droga przebiegła nam spokojnie i w miarę szybko ,wszystko by było super ,gdyby nie płyty zamiast asfaltu ,za Świętoszowem ,te nam dały w kość .Do Kliczkowa przyjechaliśmy ok godz 21 . Wycieczkę zaliczyliśmy do bardzo udanej i bardzo lekkiej (no może z wyjątkiem tych płyt!!!) w porównaniu do poprzednich  długodystansowych  . Naprawdę warto było tam się wybrać .











  • DST 53.13km
  • Czas 03:18
  • VAVG 16.10km/h
  • VMAX 35.11km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1240kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jako Kurier z przesłką

Środa, 10 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 0

 



          Początek dnia i śliczne słońce. Jako że miałam do przekazania pilną przesyłkę ,nie mogłam sobie tego odmówić i ruszyłam rowerem  . Spokojnie,  bez pośpiechu ,zero ruchu na drodze , droga częściowo wśród lasu ,spowodowały że bardzo przyjemnie mi się jechało do Bolesławca.
        W Bolesławcu w tym roku po raz pierwszy będzie można skorzystać z nowego kąpieliska...( tylko czy to dobry pomysł,  odpoczynek przy samej drodze szybkiego ruchu? )



      Po drodze odwiedziłam swojego męża ,On oczywiście w dalszym ciągu ciężko pracuje ,pomachałam na pożegnanie i tyle mnie widział .
      Przesyłkę przekazałam ,(mam nadzieję że się spodobała ) i doszłam do wniosku ,że przeciez jeszcze nie będę wracać do domu ,szkoda dnia i pogody .Na Gdańskiej skręciłam w lewo ,żeby nie ładować się w miasto i to był bardzo dobry pomysł...
Przez mostek , podziwiając piękno Bobru...


Do głównej i kierunek Krępnica .Po drodze chwila postoju w Bolesławicach ,mus popatrzeć na zwierzaczki...

a następnie dłuższy odpoczynek już przy wytyczonym celu ,akwenie wodnym w Krępnicy...

A później już spokojnym tempem w kierunku Raciborowic.
Przy takich warunkach atmosferycznym można jechać i jechać,przed siebie...








  • DST 40.13km
  • Czas 02:22
  • VAVG 16.96km/h
  • VMAX 34.71km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 937kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sama

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · dodano: 08.06.2015 | Komentarze 2




          Zaczęłam urlop ,ale co z tego, jak w mieszkaniu nie ma nikogo ,wszyscy pracują . Doszłam do wniosku że nie po to mam urlop żeby siedzieć w domu ,wiec po wykonaniu kilku pilnych spraw wsiadłam na rower .Pogoda co prawda nie pewna ,ale co tam raz się żyje ,z cukru nie jestem. Nie było tak źle ,chmury gdzieś tam bokiem się przelewały ,nawet przez moment pokazało się słoneczko (nawet nie musiałam je sobie namalować) Nie za chłodno ,nie za gorąco ,wiatr też nie dokuczał .I masa czasu na różne przemyślenia !!! Z nahtahem to nie przechodzi ,on ciągle nawija w  trakcie jazdy :) :) :) . Wkażdym bądź razie jazda była świetna :)
Lokalne  dróżki są urocze ...

Przy zjeździe z Wartowic zahaczyłam o mauzoleum ...

A w Warcie odwiedziłam i przy okazji zawiozłam im trochę słońca ,kogóż by inaczej ,Nahtaha ,który ciężko pracował ...na pożegnanie wesoło mi pomachał ...

Dzisiaj jeżdżę sama ...




  • DST 42.11km
  • Czas 02:31
  • VAVG 16.73km/h
  • VMAX 31.87km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 983kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po prostu ...

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 1

    



Zapowiadali na dzisiaj deszcz,więc raczej nie liczyłam na to że wyruszymy z domu . Ale po kawie dziwnie nam się oczy rozjeżdżały, to na okno, to na siebie :-D Długo nie czekaliśmy ,bez zbędnych słów ,zmiana odzieży i już nas nie było . Przyjemna jazda , lokalnymi terenami . Nahtah wciąż testuje swój rower po remoncie ,jeszcze nie jest jednak całkowicie sprawny co i rusz trzeba poprawić . W Warcie zatrzymujemy się ,wzdłuż drogi sporo punktów z truskawkami ,nie trzeba nas długo namawiać .
Po pozorem naprawy  usterek rowerowych wyszło szydło z worka ... Czy to na pewno usterki ,a może coś innego?








  • DST 42.14km
  • Czas 02:19
  • VAVG 18.19km/h
  • VMAX 38.37km/h
  • Kalorie 984kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Popołudniowa rundka stałą trasą

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 1

    

  Popołudniu stałą trasą ,już przyjemnie ,upał został gdzieś tam w tyle . Chyba wszyscy wyszli na rowery ,jeszcze tak dużo rowerzystów nie spotkaliśmy w tym sezonie .Jakie było nasze zdziwienie ,gdy w Iwinach ,spotkaliśmy mojego Kolegę z ławki szkolnej ,dosłownie ,przyjechał do rodziców i wybrał się na rowerki ze swoimi córami .I to nie wszyscy, bo na całej trasie mijaliśmy sporo znajomych osób ,bliższych i dalszych .
Paleta kolorów ,zapachów i dźwięków towarzyszyła nam przez cała drogę ...



Ciekawe ,czy takie pole maków to legalne...

I całe fioletowe pole Facelii błękitnej ,

tu opadła mi szczęka ,nie sposób było przejść obojętnie ...

Nahtah też poczuł zew natury... dobrze ze skończyło się tylko na butach...

boso przez świat ... tak też można :-D







  • DST 101.01km
  • Czas 06:43
  • VAVG 15.04km/h
  • VMAX 45.11km/h
  • Kalorie 2358kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Fudżi

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 9




Jedno z  założeń wykonane .
Pogoda idealna na rower ,więc nie było co się zastanawiać ,po śniadaniu ,kawie ,w drogę .
Jedziemy w kierunku Czapli do Grappy .

Po drodze zatrzymuje nas widok postaci w murze,Wenus??? Nieśmiało się skrywa we wnęce  ...


W Grappie (Ośrodek Parafialny w Pielgrzymce ),cisza i spokój ,chociaż ,mimo wczesnej pory , godz 10, jest już sporo osób .
Tutaj czas się zatrzymał...





tutaj nawet zwierzęta ludzi się nie boją ...

czują się tu pewnie i bezpiecznie...



można by tu długo posiedzieć ,ale my mamy następny cel...Fudżijama

Jedziemy dalej ,towarzyszą nam piękne widoki ... i nasz cel!!!

Twardocice zapraszają nas wyjątkowo...

tam ruiny starego Kościoła



z  sympatycznymi lokatorami na górze...

Do Proboszczowa jedziemy polnymi drogami i szutrówkami ,natura dokładnie nas otacza ..

wśród treli ptactwa...

Oczywiście żeby nie było tak prosto mylimy drogę i górę omijamy dookoła ,ale warto było i to jak ...
widok przepyszny ...

w pewnym momencie wchodzimy na polanę całą w łubinach...

Nahtah zostaje przy tablicy ,ktoś musi pilnować rowerów...

ja pnę się do góry,

Jakie było moje zdziwienie gdy na samej górze spotykam samotnego bikera, niosącego swój rower (nie miał takiego szczęścia jak ja ) chwila miłej rozmowy ,i każde z nas idzie w swoją stronę , on na dół, a ja na górę ,
a tam przecudowny widok ,szkoda tylko że środek dnia i światło nie takie,



A później z górki na pazurki ...prawie do samego Lwówka ,to mi się bardzo podobało...

Przed Sobotą zrobiliśmy sobie piknik...


 a stamtąd do Płakowic ... tam pałac...




i tajemnicze przejścia...

(trzeba sobie jakoś radzić ),do tajemniczych zakątków..


ja byłam w swoim żywiole a nahtah...

no cóż...
Zrobiłam mu pobudkę  i ruszyliśmy dalej za Lwówkiem na stacji paliw skusiliśmy się na kawę ,była pyszna :) 
tak duża porcja, że później przy każdym wyboju  chlupało  nam w żołądkach :-D
 Za Rakowicami mieliśmy skręcić już do domu, na Włodzice ,ale że dzień teraz dłuższy i do tego taka idealna pogoda , doszliśmy do wniosku ,że kontynuujemy naszą wycieczkę. więc pojechaliśmy w kierunku  Ocic ,a tam ..pałac ,jakby inaczej :-D

Jeszcze podjechaliśmy pod Nowogrodziec ,a później drogą powrotna przez Brzeźnik ,Mierzwin ,Bolesławiec ,Łaziska do Raciborowic .
Wycieczkę uważam za bardzo udaną ,taki przedsmak urlopu ,który właśnie zaczynam . Było czadowo !!!