Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dudysia z miasteczka Raciborowice G k/Bolesławca . Mam przejechane 18748.84 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
watch-live-tv.comStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dudysia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

powyzej 100km

Dystans całkowity:1864.49 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:118:17
Średnia prędkość:15.76 km/h
Maksymalna prędkość:45.11 km/h
Suma kalorii:16656 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:109.68 km i 6h 57m
Więcej statystyk
  • DST 143.50km
  • Czas 08:58
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Kalorie 3330kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na XV Paradę Rowerową do Jeleniej Góry

Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 5

       Kulminacyjny wyjazd tego roku , o którym mówiło się dużo ,już od kilku miesięcy . Wyjazd długi ,trudny, do końca nie byłam przekonana, czy dam radę, Ale jak mi ktoś wiele razy powtarzał : " raz się żyje" nie spróbuję ,nie będę wiedzieć .
Wyjazd zaplanowany o 5 rano ,niestety za oknem pada i to ładnie ,deszcz. Dajemy sobie jeszcze pół godzinki i to jest dobra decyzja .Wyruszamy ,przed klatką stoi sąsiadka z kawą i patrzy na nas jak na wariatów (chociaż sama nie wyglada lepiej ,kto o tej godzinie, w sobotę, pije kawę, na ławce przed blokiem). Jest spokojnie i cicho, w Brunowie dołącza do nas Tomek ,On też jedzie z nami . Ruch nie wielki , mijamy Lwówek ,Wleń ,skręcamy na Tamę Pilchowicka ,tamtędy mniejsze podjazdy i ciekawsza trasa .Tam też mamy dłuższy postój

Jest pochmurno ,więc na lepsze widoczki nie mamy szans

Przejazd szynobusem do Jeleniej też był brany pod uwagę ,ale okazało się że nie był konieczny.
Widok z tej perspektywy był ciekawszy...

Teraz czekał nas najgorszy podjazd ,Strzyżowiec ,oczywiście ja nie cierpię podjeżdżać pod górki , wiec  nie będę marnować siły na podjazdy, wolę spokojnie rower podprowadzić ,nic na siłę .
Jedziemy dalej ,a przed nami jedno z moich ulubionych miejsc  ,Perła Zachodu...



Tam ostatnie przygotowania Nahtaha do wjazdu na Paradę ... flaga musi być...

Wjeżdżamy do Jeleniej Góry ,do rynku ,a tam długa kolejka do rejestracji...

ustawiamy się na końcu ogonka i cierpliwie czekamy ,nagrodą jest koszulka

I nareszcie  kawa ,obowiązkowo!!!

a później zaczyna się dziać ,nahtah w swoim żywiole!!!
Czego tam nie było !!!
Atmosfera na rynku bardzo przyjemna ,  ciekawi ludzie i ich sprzęty

interesujące rozmowy

Oczywiście nahtah załapał się na wywiad ,jakby inaczej

i nawet do walki stanął...

O 12 w południe wyjazd parady


nam  humory dopisują...

I wyjeżdżamy w promieniach słonecznych...przez chwilę ,bo za moment spada na nas grad !!! na szczęście pada krótko i wszystko wraca do normy i jedziemy w długim peletonie ,nahtah oczywiście dawno już się zgubił w tłumie ,mi towarzystwa dotrzymuje Tomek ,dzięki Ci Tomek!!! :) :) :)
Gdzieś po drodze, przez ułamek sekundy ,udaje mi się wypatrzeć mojego męża w tłumie ,on niestety mnie nie zauważył ...

Dojeżdżamy do mety ,a tam cała impreza rowerowa zaczyna się rozkręcać


Do wygrania rower !!!


Kto wsiądzie na rower do góry nogami???

Towarzystwo różnorodne...

Niestety jest miło, ale pomału trzeba się zbierać .Jeszcze na jakiś posiłek ( dlaczego znowu pierogi!!!) i wracamy .
My już jesteśmy daleko, a nad Jelenią ciężkie chmury

I znowu podjazdy!!! Na szczęście teraz jest więcej zjazdów niż podjazdów, a tu się jedzie!!!
Jeszcze postój we Wleniu ,oczywiście tego nie mogłam sobie odpuścić .Pałac Książęcy

Tam muszę jeszcze wrócić

W między czasie nadchodzi potężna chmura i zaczyna padać ,na szczęście  my mamy schronienie .
Przeczekujemy ulewę i jedziemy dalej  ,bawiąc się w ciuciubabkę z chmurami i ze słońcem.
Na szczęście mamy już z górki ,to jest to co lubię .
W Rakowicach wita nas tęcza ,my zmęczeni ale szczęśliwi,Panowie z bananami na twarz ,z batonikami w dłoni ...

jeszcze wspólna fotka do archiwum ...

I w drogę, zostało jeszcze trochę do domu ,a przed nami czarne niebo.
Chmury nas nie dogoniły ,udało nam się dotrzeć na sucho do domu :)
Świetna wycieczka i dużo satysfakcji ,świetna atmosfera ,nawet nie potrzebny był telefon do Przyjaciela !!!
Nie powiem że łatwa ,ale  teraz wiem ,że mimo różnych wątpliwości warto było ,bo to czy dam radę, to tylko kwestia psychiki ,niczego więcej .
Nawet z pogodą nam nie najgorzej wyszło , nie było za gorąco ,nie za zimno i umiejętnie lawirowaliśmy między deszczami  .
Tomek dzięki za towarzystwo  i wsparcie !!! Mam nadzieję, że takie wspólne wyprawy jeszcze nam się trafią  ,było świetnie :) :) :)










  • DST 107.27km
  • Czas 06:23
  • VAVG 16.80km/h
  • VMAX 35.88km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2445kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W Dolinę Kwisy

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 17.06.2015 | Komentarze 2

     




Przejazd Doliną Kwisy, to też jeden z planów na ten rok i też już zrealizowany.
Najpierw do Nowogrodźca i stamtąd wzdłuż Kwisy ,teren sprzyja rowerzystom, spokojne i urokliwe małe uliczki ,przez wioski i lasy ,jedzie się wyśmienicie.

Jedziemy wzdłuż Kwisy , bardzo urokliwej rzeczki

Dojeżdżamy do Jej rozlewiska ,tam obowiązkowy postój


jest pięknie i tak cicho...
ale czas na dalszą jazdę

czyżby Darek przymierzał się do zmiany siodełka???

jedziemy dalej , jeszcze na chwilę wstępujemy,żeby przywitać się z  Błękitkiem...

Mijamy Kliczków ,Przejęsław ,wjeżdżamy do Ławszowej ...

Małej i cichej wsi, schowanej w środku lasu...

Na samym  początku przywitał mnie taki oto napis...

A w centrum bardzo sympatycznie ,widać, że  mieszkają tu ludzie życzliwi i pełni miłości...


Do Kliczkowa wracamy drogami leśnymi, prowadzenie przez czerwony szlak . W Przejęsławiu próbujemy szukać zapory wodnej ,niestety nie udaje się nam jej znaleźć  (później ,w domu okazuje się, że byliśmy o krok od niej ).
Wjeżdżamy do Kliczkowa ,należy nam się kawa ,więc kierujemy się do Zamku ...

Kawa mrożona hmmm...
W pewnym momencie przechodzi obok nas Kat ,Darek zaczyna z Nim rozmowę ...

Tego się nie spodziewałam ,mój Mąż zaplanował zamach na mnie!!!

Ale od czego mój urok osobisty!!! Dogadujemy się ...

Głowa za głowę... pod nóż idzie maskotka  nahtaha ,a właściwie to Nimanta...

Jeszcze chwila odpoczynku ,niespodziewanie podchodzą do nas sąsiedzi z bloków ,też sobie zrobili wycieczkę  tylko, że innym środkiem transportu . Mila rozmowa i robimy odwrót ,przez Bukowy las i piękna leśną drogą, wyjeżdżamy na początku Krępnicy . Dalej przez Kraśnik, Tomaszów ,Lubków i Iwiny do Raciborowic .  Zmęczeni ,ale szczęśliwi  wracamy do domu .







  • DST 102.32km
  • Czas 05:54
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 2357kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Iłowej

Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 3




O Iłowej słyszałam już dużo wcześniej i to było tylko kwestią czasu, kiedy tam zawitam. Po małych przebojach z dętką , Darek zapakował rowery w samochód  i podjechaliśmy do Kliczkowa.A stamtąd już na rowerach .
Na początku drogi taki domek na skraju lasu nam się trafił , ktoś lubi pokręcić...


     Nie spodziewałam się że drogi mogą być tak równe pod katem wzniesień ,przyzwyczajona jestem do górek ,a tutaj prosta droga i do tego cały czas las ,jedziesz ,jedziesz ,jedziesz i nawet tego nie czujesz .Przed Ruszowem w lesie były dwa stawy hodowlane  ,oczywiście tam skręciliśmy .Spokój ,cisza i rechot żab ,a nawet przez chwilę cień orła nad nami .


były dwa , trzeci był pusty...

W Ruszowie odwiedziliśmy Park ...

mają się czym poszczycić...


Dalsza droga była już mniej przyjemna ,co chwila mijały nas tiry,  jadące w kierunku autostrady ,Na szczęście , za autostradą się uspokoiło.
W Iłowie bardzo szybko trafiliśmy na upragniony Park , rzeczywiście był taki jak się spodziewałam...
Nie będę go opisywać bo zabrakłoby mi słów...

















Jeżeli ktoś ma ochotę na więcej zdjęć to zapraszam na moja stronkę ze zdjęciami :
https://plus.google.com/photos/1140448541460463360...

Po dokładnym spenetrowaniu Parku ,zgłodnieliśmy,wiec udaliśmy na ryneczek w poszukiwaniu takiego przybytku . Znaleźliśmy ,obsługiwała nas bardzo miła Pani ,która dodatkowo pokierowała nas w jeszcze jedno,  ciekawe miejsce, do Szkółki Krzewów Ozdobnych Pudełek. Oczywiście skorzystaliśmy z tego... jak tam musiało być pięknie w maju z burzą kolorów ,gdy kwitły te wszystkie krzewy!!!




Żeby się  nie pchać znowu między tiry zdecydowaliśmy, że jedziemy dalej, na Żagań ,tym bardziej ze wiedziałam ,że jest tam do obejrzenia bardzo ciekawy obiekt -Pałac Książęcy.
Trafiliśmy bez żadnych problemów ,wielce zadowoleni...









Po owocnym zwiedzaniu pięknego obiektu zasłużyliśmy na dobrą kawę i lody..

ja wybrałam z owocami  , mniam.....

Po takiej rozpuście ,trudno nam zebrać się było do powrotu ,ale czas uciekał ,a my mieliśmy jeszcze kawałek.
Jeszcze po wyjeździe z miast zainteresował nas domek...a szczególnie jego dach ,szacun dla tych co go tworzyli...

Powrotna droga przebiegła nam spokojnie i w miarę szybko ,wszystko by było super ,gdyby nie płyty zamiast asfaltu ,za Świętoszowem ,te nam dały w kość .Do Kliczkowa przyjechaliśmy ok godz 21 . Wycieczkę zaliczyliśmy do bardzo udanej i bardzo lekkiej (no może z wyjątkiem tych płyt!!!) w porównaniu do poprzednich  długodystansowych  . Naprawdę warto było tam się wybrać .











  • DST 101.01km
  • Czas 06:43
  • VAVG 15.04km/h
  • VMAX 45.11km/h
  • Kalorie 2358kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Fudżi

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 9




Jedno z  założeń wykonane .
Pogoda idealna na rower ,więc nie było co się zastanawiać ,po śniadaniu ,kawie ,w drogę .
Jedziemy w kierunku Czapli do Grappy .

Po drodze zatrzymuje nas widok postaci w murze,Wenus??? Nieśmiało się skrywa we wnęce  ...


W Grappie (Ośrodek Parafialny w Pielgrzymce ),cisza i spokój ,chociaż ,mimo wczesnej pory , godz 10, jest już sporo osób .
Tutaj czas się zatrzymał...





tutaj nawet zwierzęta ludzi się nie boją ...

czują się tu pewnie i bezpiecznie...



można by tu długo posiedzieć ,ale my mamy następny cel...Fudżijama

Jedziemy dalej ,towarzyszą nam piękne widoki ... i nasz cel!!!

Twardocice zapraszają nas wyjątkowo...

tam ruiny starego Kościoła



z  sympatycznymi lokatorami na górze...

Do Proboszczowa jedziemy polnymi drogami i szutrówkami ,natura dokładnie nas otacza ..

wśród treli ptactwa...

Oczywiście żeby nie było tak prosto mylimy drogę i górę omijamy dookoła ,ale warto było i to jak ...
widok przepyszny ...

w pewnym momencie wchodzimy na polanę całą w łubinach...

Nahtah zostaje przy tablicy ,ktoś musi pilnować rowerów...

ja pnę się do góry,

Jakie było moje zdziwienie gdy na samej górze spotykam samotnego bikera, niosącego swój rower (nie miał takiego szczęścia jak ja ) chwila miłej rozmowy ,i każde z nas idzie w swoją stronę , on na dół, a ja na górę ,
a tam przecudowny widok ,szkoda tylko że środek dnia i światło nie takie,



A później z górki na pazurki ...prawie do samego Lwówka ,to mi się bardzo podobało...

Przed Sobotą zrobiliśmy sobie piknik...


 a stamtąd do Płakowic ... tam pałac...




i tajemnicze przejścia...

(trzeba sobie jakoś radzić ),do tajemniczych zakątków..


ja byłam w swoim żywiole a nahtah...

no cóż...
Zrobiłam mu pobudkę  i ruszyliśmy dalej za Lwówkiem na stacji paliw skusiliśmy się na kawę ,była pyszna :) 
tak duża porcja, że później przy każdym wyboju  chlupało  nam w żołądkach :-D
 Za Rakowicami mieliśmy skręcić już do domu, na Włodzice ,ale że dzień teraz dłuższy i do tego taka idealna pogoda , doszliśmy do wniosku ,że kontynuujemy naszą wycieczkę. więc pojechaliśmy w kierunku  Ocic ,a tam ..pałac ,jakby inaczej :-D

Jeszcze podjechaliśmy pod Nowogrodziec ,a później drogą powrotna przez Brzeźnik ,Mierzwin ,Bolesławiec ,Łaziska do Raciborowic .
Wycieczkę uważam za bardzo udaną ,taki przedsmak urlopu ,który właśnie zaczynam . Było czadowo !!!










  • DST 104.65km
  • Czas 06:44
  • VAVG 15.54km/h
  • VMAX 34.94km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 2405kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trasą ER 6 do Wlenia

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 7

Trasa ER6  Doliną Bobru,ciekawa, czasami  łatwa ,czasami trudna i nerwowa ale oddajaca dużo wrazeń .
W Jaroszowicach droga wśród zieleni ...

w Mojeszu w prawo ,przez Dębowy Gaj do Dębowego Gaju ...


z górki na pazurki...

A w Dębowym Gaju  ruiny kompleksu pałacowego pochłoniętego całkowicie zielenią...



Gdzieś tam po drodze samotny domek...

Po drodze mijany spływ pontonowy...( może by się na taki wybrać ??? )

i najgorszy odcinek trasy ER6 ,zdjęć nie ma ,nie było szans ...  Po wprowadzeniu rowerów na szczyt,
widoki piękne ,ale ochów i achów nie było...

Chwila odpoczynku na rynku, we Wleniu ,dla złapania równowagi psychicznej ...

i decyzja ... jedziemy do Lenna na kawę...

Nie wybaczyłabym sobie gdybym tam się nie wdrapała...
pełna sielanka ... raj dla wszystkich zmysłów...


a później sesja zdjęciowa Pałacu Lenno...








A następnie na Pławną,drogą rowerową do Lwówka  i nie całkiem prosto do domu :)
I zwieńczenie całej wycieczki.. pierwsza setka w tym roku  :)


 

A to coś o  mnie i dzisiejszej trasie rowerowej  :;-D ;-D ;-D







  • DST 104.10km
  • Czas 06:19
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zamek Czocha

Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 7

Do Bolesławca samochodem ,pod kino Forum ,gdzie czkał już na nas n1cram . Krótki postój w rynku i wyjeżdżamy z miasta ,kierunek Bożejowice ,Otok ,Kraszowice , Włodzice Wielkie ,Rakowice Małe i Wielkie,i na Lwówek ,droga z wiatrem, przyjemna ,spokojna ,przecież to niedziela. W Lwówku skręt w lewo na Płóczki ,wiatr już z boku ,już nie taki przychylny,jedziemy na Gradówek gdzie coraz większe górki, podjazdy takie ,że jesteśmy zmuszeni do pchania rowerów .Ale górki się kończą i znów jedziemy. Przed nami Gryfów i Lidl ,oczywiście obowiązkowy przystanek ,jeszcze na kawę .Zaczyna padać ,na szczęście tylko chwilę. Wyjeżdżamy z Gryfowa i dalej w  drogę  ,zaczyna padać deszcz , mokniemy ,ale dajemy radę . Dojeżdżamy do Zamku, pogoda się poprawia ,przez chwilę nawet pojawia sie słonko. Darek pilnuje rowerów, ja i Robert idziemy z aparatami na podbój zamku ,a właściwie dziedzińca ,piękne miejsce !!!
Jeszcze chwila postoju i trzeba jechać dalej ,pogoda znów się zmienia na niekorzyść.Ruszamy ,za chwilę dogania nas deszcz , ale na szczęście dla nas stoi wiata po byłym CPN ,więc jest się gdzie schować. Po ok 0.5 godz  jesteśmy znowu na trasie. Pogoda już nam sprzyja .Przejeżdżamy  Leśną (teraz już droga przyjemna i z górki do samego Bolesławca). W Kościelnikach Górnych  Robert zauważa Pałac ,piękny pałac ,oczywiście znowu jesteśmy w raju ,piękna perełka nam się trafiła.  Jedziemy dalej mijamy Kościelniki Średnie ,Dolne i Kościelnik  ,kierunek Lubań .Z Lubania na Nowogrodziec piękną i spokojna drogą, wzdłuż Kwisy, poleconą przez Darka . Mijamy Nowogrodziec jedziemy na Brzeźnik ,następnie Mierzwin i drogą leśną  na Bolesławiec , i pod kino Forum .Pakujemy rowery na bagażnik . Cześć ,cześć z Kolegą i do domu. Świetna wycieczka, ciekawa ,przyjemna i pełna wrażeń .Nawet się porządnie nie zmęczyliśmy, a przecież przejechaliśmy ponad 100 km.

Zamek Czocha


Widok na Jezioro Leśnieńskie


Pałac w Kościelnikach Górnych


Druga stówka w tym sezonie ...




  • DST 101.06km
  • Czas 06:58
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łagowsko - Sulęciński Park Krajobrazowy

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 11.08.2014 | Komentarze 0

Trasa : Niesulice - Ołobok - Borów - dookoła Jeziora Wilkowskiego (piękna ścieżka rowerową) - Wilkowo - Mostki -Dolisko Bucze - Stok - Gronów - Łagów - Jemiołów - Łagów -dookoła Jeziora Łagowskiego - Łagów -Sieniawa - Wielowieś -Zarzyń - Boryszyn - Staropole - Lubrza -Ługów - przed Świebodzinem główna na Wlkowo - dookoła Jeziora Wilkowskiego - Borów- Ołobok -Niesulice :)


Warto wstać wczesnym porankiem...


zamek w Łagowie...


Widok z wieży zamkowej na jezioro...


Buknier...




Pierwsza setka!!!


Mile zakończenie dnia...