Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dudysia z miasteczka Raciborowice G k/Bolesławca . Mam przejechane 19161.99 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
watch-live-tv.comStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dudysia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:159.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:03
Średnia prędkość:14.44 km/h
Maksymalna prędkość:40.20 km/h
Suma kalorii:812 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:31.92 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 34.80km
  • Czas 02:21
  • VAVG 14.81km/h
  • VMAX 28.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 812kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po krętych ścieżkach

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 9

A miała to być zwykła przejażdżka po okolicy ,stałą trasą, tym bardziej ,że w tv straszyli nieprzyjemną pogodą .Wyjechaliśmy zaraz po obiedzie,nawet kawy nie zaliczając ,żeby wykorzystać fakt ,ze pogoda jeszcze jako tako utrzymuje  się za oknem.Miało być do Tomaszowa i z powrotem ,ale już w Lubkowie przyciągnęła nas droga w las .Już raz nią jechaliśmy , wprawdzie w odwrotnym kierunku a na  dodatek jeszcze  musieliśmy rowery prowadzić (góra i rozjeżdżona droga),ale teraz tak jakoś,to wszystko zdawało się nas przyciągać . Najwyżej ,jakby co zawrócimy!!! Nie było takiej potrzeby. Coraz piękniejsze są drogi w naszych lasach ,także i ta sporo się zmieniła .Las pachniał niesamowicie ,słońce świeciło  ,co więcej trzeba ,nawet górki nie przeszkadzały ,a nawet wprost przeciwnie odkrywały piękne widoki

z uśmiechami na twarzach przemieszczaliśmy się leśną drogą...


... a w lesie krzyżówka i i dylemat w którą stronę

Decyzja zapada jedziemy w prawo... jak najdłużej przez las ,a las ma swoje niespodzianki i wodzi na pokuszenie...


Co nie wjedziemy tam ? oczywiście ,że tak .. tym bardziej ,że tę drogę mijaliśmy tak wiele razy  ,czas ją sprawdzić ...
Gdy wyjechaliśmy przez bramę lasu ,naszym oczom ukazał się taki oto widok...


Rozłożył nas na łopatki ,przejście do innego wymiaru...
Wtopiłam ,nie mogłam rozstać się z aparatem ,czułam się jak w raju :)
Oczywiście poszaleć za bardzo nie mogłam ,bo mój kochany mąż już się niecierpliwił...

Kręte polne dróżki , górki i dolinki a w środku lasu potężna piaskownica...

...a później jeszcze większa...

Jedziemy dalej, nad naszymi głowami przelatuje para ptaków ,w pierwszej chwili myśleliśmy ,że to bociany ,ale jednak nie ,to żurawie przysiadły na ziemi tak blisko ,że udało mi się je uchwycić...

wiosna coraz bliżej...

to już widać!!!

Szczęśliwi z tak niespodziewanej wyprawy ,pełni wrażeń wróciliśmy do domu. Myślałam ,że już najbliższe okolice nie mogą mnie zaskoczyć ,a tu proszę taka niespodzianka ,wystarczy tylko wjechać w nieznaną ścieżkę, a ona potrafi  otworzyć nową furtkę, w nowe miejsca .Ale tę trasę należy powtórzyć ,jak już wszystko zacznie kwitnąć ,może ktoś jeszcze się skusi ... warto :-) Pozdrawiam  wszystkich miłośników rowerów.
Trasa: Raciborowice -Iwiny - Lubków - Radziechów - Ganczary -Iwiny - Raciborowice








  • DST 22.80km
  • Czas 01:57
  • VAVG 11.69km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Fatum ? a może nie do końca.

Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 21.02.2015 | Komentarze 9

Od rana zakupy ,sprzątanie ,obiad itp. a później na rowerek .Plany były piękne ; Krępnica ,Żwirownia  ,może Kraszowice ,niestety doszliśmy do wniosku ,że nie ma co szaleć ,robimy kółeczko w bliskim otoczeniu . Dawno nie jechaliśmy w kierunku Żeliszowa  ,jest okazja . Żeby nie było nudno ,zaliczamy wszystkie boczne uliczki ,jedna z nich okazuje się ślepą uliczka ,zakończoną szutrówką . Wjeżdżamy ,choć już mam wątpliwości, Darek jak zwykle jest pełen dobrych myśli ,wiec jedziemy dalej .Szutrówka jednak też się kończy wjeżdżamy w lasek , leśną drogą ,wszędzie liście i oczywiście BŁOTKO (jakże by inaczej ),niełatwo po czymś takim jechać . W pewnym momencie wraz z rowerem tracimy równowagę i ziemia staje się taka bliska. Szybko się podnoszę, o ile to możliwe,
przy tak śliskiej nawierzchni  . Darek zawiedziony, nie zdążył wyciągnąć aparatu (nie mógł przeżyć, jak to możliwe ,taka scena!!!)
Zamiast pomóc czekał na rozwój sytuacji...

Dalszą drogę przebyliśmy niesamowicie rozbawieni...
W Starych Jaroszewicach zdecydowaliśmy się odwiedzić ruiny kościoła ewangelickiego ,nahtah oponował ,bo tam błoto !!! Ale co tam błoto teraz to ja nie dałam za wygraną

ostatnio byliśmy tam w lecie w tamtym roku .Jakie było nasze zdziwienie gdy naszym oczom ukazał się oczyszczony teren wokół kościoła...

..a w dodatku z tabliczkami Uwaga remont dachu

z ciekawością zajrzałam do głównego wejścia ,tam jeszcze nie byłam (w tamtym roku było tak zarośnięte ,że nie było go widać)
i zobaczyłam coś ciekawego ...

tego się nie spodziewałam ...


na ścianie było wymalowane to coś ...

...nie wiem, czy to było wcześnie ,czy dopiero teraz ?w każdym bądź razie byłam pod dużym wrażeniem ,piękne dające wrażenie iluzji ,trochę nie z tego świata ,w takim miejscu ,a może właśnie w odpowiednim miejscu . Z dziwnym uczucie poszłam dalej ,na zarośnięty ,stary ,poniemiecki cmentarz...

Lubię takie miejsca...




Ale nawet w takim miejscu jest życie i to jakie ...

pomalutku rodzi się wiosna :)
Jeszcze chwila wyciszenia  , ostatnie spojrzenie na kościół...

i jedziemy dalej . Po drodze jeszcze spotykamy szwagra ,chwila rozmowy i w drogę zaczyna być chłodno .
na najwyższym punkcie  przy podjeździe do Wartowic obowiązkowy postój i fotka na tle Karkonoszy...
To dla Wszystkich ,którzy są ciekawi : Żyję ,nic mi nie jest :) Gleby nie było :-D ;-D ;-D
Z pozdrowieniami   :-D






  • DST 44.50km
  • Czas 03:02
  • VAVG 14.67km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ze Skorą w tle

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 17.02.2015 | Komentarze 2

Ładna pogoda ,więc trzeba było to wykorzystać.Dzisiejszy cel postawiony ,jedziemy do Pielgrzymki ,co później ,zobaczymy. Darek próbował mnie skusić różnymi drogami na skróty . lecz  jeszcze mam pamięci świeży obraz naszego wypadu na Grodziec ,gdzie brodziliśmy w błocie prawie po pas . Byłam stanowcza i wybrałam...górki.

 Droga do Pielgrzymi dała mi popalić nie dość ,że pod górki ,to jeszcze pod wiatr ,przypomniało mi się dlaczego nie przepadam za tymi stronami. Gdy jednak dojechaliśmy ,coś się zmieniło, wiatr przycichł i pojawiła się ona ...

... rzeka Skora
piękna ,malownicza wijąca się wzdłuż drogi ,

miedzy mostkami, miedzy kładkami ...

ciągnąca się przez  Pielgrzymkę, Wojcieszów Wioskę Don Kichota 

oraz Zagrodno.
Bardzo przyjemnie nam się jechało i z żalem ją  pożegnaliśmy, ale do domu czas było wracać...
przez Olszanicę ,Garncówkę ,do Iwin ,tam na chwilę do mamy, na kawę  i radość bo tam już pierwsze objawy wiosny

wychodziły z pod ziemi ...
Piękny zachód słońca i do domu,z przyjemnym uczuciem zmęczenia...



  • DST 25.88km
  • Czas 01:49
  • VAVG 14.25km/h
  • VMAX 29.40km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na spotkanie z Zamkiem

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 5

Dzień wcześniej zastanawialiśmy się gdzie pojechać ,zapowiadał się piękny dzień ,należałoby go dobrze rozplanować . Propozycja padła od znajomego (wirtualnego ): na Grodziec ,tam organizują zlot kierowcy samochodów terenowych  ,a on sam wybiera się pograć na harmonijce - dlaczego nie . Telefon do Tomka -jedzie z nami .
Rano mgła i mróz , ale to nic, już są pierwsze zapowiedzi pięknego dnia . Czekamy na przyjazd Kolegi ,wspólna kawa ,planowanie wspólnych tras i w drogę . Darek proponuje ciekawą drogę na skróty (hahahaaa) ,jesteśmy za. Na początku drogi jesteśmy nawet mile zdziwieni ,droga została lekko utwardzona. Ale to tylko na początku !!! jest coraz gorzej mróz puścił i zrobiło się błoto

Dużo błota !!!
Nie byliśmy w stanie jechać  ,mus prowadzić .Błota coraz więcej ,rowery coraz cięższe (buty zresztą  też) ,wszystko pozapychane. Z mojego Białego Łabędzia zrobił się czarny i  do tego bardzo błotny.

Tomek  rower czyścił sam ,mojego Łabędzia Darek wykąpał w tej brei ,co to ją widać za Tomkiem. Nawet nie chcę wiedzieć co w niej było ,ale była  na tyle głęboka ,że całe koła się tam schowały .

Po wypucowaniu rowerów Panowie zdecydowali się na zamianę rowerów.

Tomek dumny ,dał radę ...

i Nahtah na rowerze pionowym!!! Niecodzienny widok :-D
Jedziemy dalej spora góra przed nami .Za kościołem, przy mapie postój

jest okazja zaplanować następne trasy ...


No tak ...

Dolina Bobru !!!
Panowie debatują, ja wyruszam pierwsza

Duża góra przede mną  . Jestem dumna z siebie dość wysoko udało mi się wjechać ,zanim zeszłam z roweru.
Przy samym wjeździe do zamku doganiają mnie.


Tomek wyciąga telefon i idziemy na poszukiwanie skarbów ,gdzieś w tych murach jest schowany

szukamy dokładnie ,dotykając  każdy kamień...

Jest ,znaleźliśmy!!!

Tomek ostrożnie otwiera pudełeczko...

a w nim... zapiski kto gdzie i kiedy ... o dziwo sporo gości zagranicznych jest wpisanych

Kolega wpisuje nasze dane,pozostawia fant  i szczęśliwi idziemy dalej...

W lasku przed Zamkiem parę samochodów terenowych ,reszta porozjeżdżała się po terenie.

Nasz ulubiony Zamek przywitał nas słonecznie
Przy wejściu na jego dziedziniec spotykam bliskiego znajomego Andrzeja ,wygląda na to ,że i on z nami się zintegrował . Idziemy razem.A na zamku BŁOTO- znowu .Ale to nic !!! Spotykamy znajomego który nas zaprosił ,teraz już w realu

Władziu specjalnie dla nas zagrał :-)

Wspólna fotka

A następnie czas na kiełbaski ...

Smakowały wyśmienicie!!!  

Świetny klimat , atmosfera ,fajni ludzie ech...

Ale czas wracać.. Ostatnie poprawki i w drogę...

Jeszcze ostatni rzut okiem na zamek i do domu...

W Iwinach na krzyżówce chwila rozmowy i wspólna  fotka  ,ciężko było się rozstać.
Trasa może nie długa ale jak wspaniała ,odpowiedni ludzie ,odpowiednie miejsce ... Było super








  • DST 31.62km
  • Czas 01:54
  • VAVG 16.64km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rower-sposób na odstresowanie

Niedziela, 1 lutego 2015 · dodano: 01.02.2015 | Komentarze 6

Po ciężkim tygodniu ,upragniony weekend .Z soboty nici ,ale za to dzisiaj z rana ,Grodziec pojawił się w blasku słonecznym. Poranna kawa i częste zaglądanie w okno ,jest słońce ,czy też nie ma. A ono bawiło się z nami w ciuciubabkę, pojawiając się ,by za chwilę zniknąć za chmurami. Nie odpuściliśmy ,ubrani cieplutko w ciuszki rowerowe wsiedliśmy na rowery . Słońce dalej bawiło się z nami. Darek jednak je przechytrzył ,wkładając mi na oczy magiczne okulary ,świat zrobił się piękny ,słoneczny ,a uśmiech rozjaśnił mi twarz. Tego mi było trzeba ,nie było może najcieplej ,ale to było to. Pojechaliśmy naszą stałą trasą na Iwiny ,Lubków, Wilczy Las ,Szczytnicę i Tomaszów Bol. a później przez Lubków do domu. Już zdążyłam zapomnieć jak wielką moc ma jazda rowerem ,jak bardzo potrafi dodać sił i naładować pozytywną energią .Tak bardzo chciałoby się już wiosny ,ciepłych promieni słońca ,żeby móc wyjechać i jechać w nieskończoność ,ale to jeszcze trochę ...