Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dudysia z miasteczka Raciborowice G k/Bolesławca . Mam przejechane 19161.99 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
watch-live-tv.comStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dudysia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki rowerowe

Dystans całkowity:6903.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:442:46
Średnia prędkość:15.51 km/h
Maksymalna prędkość:45.50 km/h
Suma podjazdów:784 m
Maks. tętno maksymalne:37 (20 %)
Suma kalorii:64015 kcal
Liczba aktywności:142
Średnio na aktywność:48.62 km i 3h 09m
Więcej statystyk
  • DST 20.87km
  • Czas 01:22
  • VAVG 15.27km/h
  • VMAX 40.05km/h
  • Kalorie 487kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trochę w lecie ,trochę w zimie...

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 06.04.2015 | Komentarze 3

W końcu mamy kwiecień,kwiecień- plecień ,jak z przysłowia. Rano jasny, piękny , słoneczny dzień ,za chwilę zima na całego . Nahtah ubrany już w ciuchy rowerowe ,chciał jechać ,nie patrząc na podejrzane chmury ,przemieszczające się w niesamowitym tempie, ale ze mną nie ma tak lekko ,w zimę nie będę wjeżdżać :) Poczekamy .Chwila moment i zima poszła precz ,a dla nas zaświeciło słońce ,nawet w oddali było niebieskie niebo . Szybko przebraliśmy się i  po rowery. Kierunek -Grodziec już w sobotę gdy wracaliśmy ze Złotoryi  utkwił mi w głowie jeden obraz ( chociaż w sumie było ich dużo ,dużo więcej  ,piękna gra świateł na niebie, ze słońcem i chmurami w roli głównej ,NIESTETY aparat został w domu!!!). Przez Sędzimirów ,na polną drogę ,na której nie miało być błota!!! Pogoda cudowna ,jazda przyjemna ,słychać śpiew skowronka ,w oddali sarny , w pewnym momencie ,z 200-e metrów od nas, startujące duże stado żurawi.Piękno natury na wyciągnięcie ręki. Wjeżdżamy  na szosę i tam kierujemy się na Grodziec -do pałacu ,słońce zaczyna nam się chować . Gdy jesteśmy na miejscu ,chmury są już na całym niebie ,ale jesteśmy pod wrażeniem pięknego obiektu. Rzeczywiście (na co kiedyś zwrócił  uwagę Kolega Bogoda a co dało mi do myślenia ) każdy zna ten pałac właściwie tylko z jednej strony , a przecież ma także inną i to jaką...



W momencie robienia zdjęcia ,nawet słońce okazało swoją przychylność i oświeciło nam obiekt,ale tylko na chwilę :)




Po obejrzeniu pałacu,jedziemy dalej ,w kierunku Olszanicy ,Darek proponuje  dalszą trasę na Wał Okmiański,lecz widząc niskie, białe chmury, przesuwające się właśnie z tamtych stron ,rezygnujemy i skręcamy na Jurków . Mimo zagrożenia śniegiem humory nam dopisują .Wjeżdżamy na ulubioną, leśną ścieżkę i delektujemy się nią ,



do czasu... w pewnym momencie nahtahowi odpada pedał od roweru  :-D.







Ale co to dla niego , nie takie rzeczy mu się trafiały , przeszukuje swoją magiczną skrzynkę ,wyciąga sprzęt i za chwilę wszystko już jest na swoim miejscu.



Jedziemy dalej, płatki śniegu zaczynają się już pojawiać .zaczynamy jazdę ,dobrze ,że  z Jurkowa, praktycznie do samych Raciborowic jest już  z górki i można się rozwinąć. Więc się rozwinęłam !!! Przed samymi Raciborowicami dopadła nas śnieżyca ,a miałam nie jechać w zimę !!! :-D Jeszcze tylko nasza górka...



 ( Nie mogłam się oprzeć ,żeby nie zrobić fotki ) i już jesteśmy w domu :)
Ktoś tam wczoraj życzył mokrego Dyngusa !!! :-D  Może nie do końca był mokry ,ale śnieżny na pewno,



chociaż za chwilę znów wyszło słońce



Jak zwykle ciekawa wyprawa. Z nahtah nie sposób się nudzić ,kto z nim jechał to już o tym wie ;-D ;-D ;-D

Trasa : Raciborowice - Sędzimirów - Nowa Wieś Grodziska- Grodziec- Olszanica- Jurków-Raciborowice




  • DST 10.83km
  • Czas 00:44
  • VAVG 14.77km/h
  • VMAX 28.87km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Krótko

Niedziela, 29 marca 2015 · dodano: 29.03.2015 | Komentarze 2

Dzień pochmurny i nieprzyjemny ,dlatego też  z chwilą pokazania się słońca na niebie szybka decyzja ,przebieramy się i jedziemy ,chociaż  na chwilę . I rzeczywiście ,było tylko na chwilę ,zdążyliśmy dojechać tylko do Jurkowa ,gdy z drogi zawrócił nas telefon . Nie było wyjścia mus to mus .I to by było na tyle ...





  • DST 29.86km
  • Czas 01:57
  • VAVG 15.31km/h
  • VMAX 31.32km/h
  • Kalorie 697kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Odlotowo!!!

Sobota, 21 marca 2015 · dodano: 21.03.2015 | Komentarze 1

Zapowiadali na dzisiaj deszcz ,a nawet śnieg ,ale na szczęście pogoda się im nie sprawdziła ,nam natomiast jak najbardziej. Wskoczyliśmy na rowery i przed siebie ,Żeby nie było, że nie dbamy o dzieci ,pojechaliśmy sprawdzić co porabiają u babci (wcześniejszą porą pojechali pomóc przy drewnie). Sprawowali się grzecznie, że aż miło ,babcia zadowolona ...

, a my załapaliśmy się na kawę i to na świeżym powietrzu ,sama rozkosz , a do tego w otoczeniu wiosny...

...już jest ...
Kawę wypiliśmy i aby nie przeszkadzać innym ,ulotniliśmy się . Troszkę bez składu i ładu ruszyliśmy przed siebie. Wszystkie trasy znamy ,gdzie jechać ? Może koło cmentarza ,ale tam góra potężna ,więc nie wchodzi w grę .Przy kościele skręcamy w prawo,na Lubków ,drogę znamy na pamięć ,ale zamiast skręcić w Lubkowie w lewo ,skręcamy w prawo ,wąska ale przyjemna droga asfaltowa .


Jedziemy dalej , a tam niespodzianka... jakieś uroczysko...


chwila postoju i ciekawości...
Jedziemy dalej, ale niestety tu kończy się droga ,nie pozostaje nic innego tylko zawrócić. Wracamy na stary szlak i wjeżdżamy w las pnąc się pod górę naszymi ulubionymi szutrówkami...


W pewnym momencie postój ,nahtah musi łańcuch skrócić ...


...nie przejęłam się tym ,takie piękne miejsca ,miałam czas pochodzić z aparatem
a tam jakiś stary płot ...



...wieża, polana ...

Koniec dobrego, jedziemy dalej ,przez chwile zastanawiamy się, czy skręcić na Okmiany ,droga kusi...


Ale tędy już jechaliśmy i to parę razy ...
Teraz czas na coś nowego...


Ale tego co nam to nowe przyniesie, w życiu nie spodziewaliśmy się...

...szczęki nam opadły ,gdzie my w ogóle jesteśmy ,skąd się wzięło taki miejsce!!! Oczywiście bez fotki się nie obyło...


a później z górki na pazurki ...

...i ostre hamowanie ...

Wyjechaliśmy w Lubkowie, w koloni ,na wprost tych domków z agroturystyką ,prosto na znajomego  ,który także korzystając z pogody wybrał się na rower.Już razem w trójkę ,rozmawiając przyjemnie dojechalismy do Iwin do głównej .Tam rozstaliśmy się i rozjechaliśmy się w swoje strony.
Wycieczka udana ,poczucie spełnienia i przeżycia czegoś niesamowitego ,długo jeszcze radość nas nie opuszczała .A miało być tak banalnie i codziennie ...

Trasa: Raciborowice -Iwiny- Lubków -przez las Lubków kolonia -Lubków -Iwiny -Raciborowice





  • DST 35.21km
  • Czas 02:43
  • VAVG 12.96km/h
  • VMAX 29.18km/h
  • Kalorie 822kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Bolesławca

Piątek, 20 marca 2015 · dodano: 21.03.2015 | Komentarze 0

Po obiedzie i obowiązkowej kawie ,drugiej!!!  ,był najwyższy czas ,żeby wyrwać się z domu ,tym bardziej ,że słońce pięknie wyglądało za oknem. A że mieliśmy parę spraw do załatwienia w Bolesławcu więc udaliśmy się w tamtym kierunku. Droga prosta ,ale ruch spory . W trakcie jazdy okazało się ,że  średnio jadę 9 km /h ,a do Bolesławca droga dziwnym trafem skróciła się i teraz mam 10 km. Trochę to dziwne ,bo do tej pory ,ten odcinek trasy liczył sobie  więcej.Mój licznik przestał ze mną współpracować, trzeba było to załatwić  i odwiedzić sklep rowerowy ,niech oni coś z tym zrobią i zrobili kilka minut i wszystko było ustawione ,zobaczymy na jak długo (może znowu do następnej kąpieli roweru). Pokręciliśmy się  trochę po Bolesławcu ,pozałatwialiśmy to co trzeba, zaopatrzyłam sie w przenośną baterię do telefonu ,już mi nie padnie po drodze. Dzień pomału się kończył ,my do domu mieliśmy kawałek ,wiec pora wracać . Słońce zaszło i zrobiło się chłodno  . Wiec w szybszym tempie staraliśmy się dotrzeć do domu . Jazda już nie była taka przyjemna ,nie lubię jeździć nocą ,wszystkie światła dają mi po oczach ,a do tego byłam poganiana przez  zmarzniętego Nahtaha, To nie dla mnie!!!
Ale pierwszy dzień wiosny zaliczony .Dni coraz dłuższe i mam nadzieje ,ze coraz cieplejsze będą ,będzie można więcej pojeździć.

Trasa:  Raciborowice - Iwiny -Warta Bol.-Łaziska -Bolesławiec- Kruszyn- Łaziska- Warta Bol - Iwiny- Raciborowice


  • DST 34.80km
  • Czas 02:21
  • VAVG 14.81km/h
  • VMAX 28.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 812kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po krętych ścieżkach

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 9

A miała to być zwykła przejażdżka po okolicy ,stałą trasą, tym bardziej ,że w tv straszyli nieprzyjemną pogodą .Wyjechaliśmy zaraz po obiedzie,nawet kawy nie zaliczając ,żeby wykorzystać fakt ,ze pogoda jeszcze jako tako utrzymuje  się za oknem.Miało być do Tomaszowa i z powrotem ,ale już w Lubkowie przyciągnęła nas droga w las .Już raz nią jechaliśmy , wprawdzie w odwrotnym kierunku a na  dodatek jeszcze  musieliśmy rowery prowadzić (góra i rozjeżdżona droga),ale teraz tak jakoś,to wszystko zdawało się nas przyciągać . Najwyżej ,jakby co zawrócimy!!! Nie było takiej potrzeby. Coraz piękniejsze są drogi w naszych lasach ,także i ta sporo się zmieniła .Las pachniał niesamowicie ,słońce świeciło  ,co więcej trzeba ,nawet górki nie przeszkadzały ,a nawet wprost przeciwnie odkrywały piękne widoki

z uśmiechami na twarzach przemieszczaliśmy się leśną drogą...


... a w lesie krzyżówka i i dylemat w którą stronę

Decyzja zapada jedziemy w prawo... jak najdłużej przez las ,a las ma swoje niespodzianki i wodzi na pokuszenie...


Co nie wjedziemy tam ? oczywiście ,że tak .. tym bardziej ,że tę drogę mijaliśmy tak wiele razy  ,czas ją sprawdzić ...
Gdy wyjechaliśmy przez bramę lasu ,naszym oczom ukazał się taki oto widok...


Rozłożył nas na łopatki ,przejście do innego wymiaru...
Wtopiłam ,nie mogłam rozstać się z aparatem ,czułam się jak w raju :)
Oczywiście poszaleć za bardzo nie mogłam ,bo mój kochany mąż już się niecierpliwił...

Kręte polne dróżki , górki i dolinki a w środku lasu potężna piaskownica...

...a później jeszcze większa...

Jedziemy dalej, nad naszymi głowami przelatuje para ptaków ,w pierwszej chwili myśleliśmy ,że to bociany ,ale jednak nie ,to żurawie przysiadły na ziemi tak blisko ,że udało mi się je uchwycić...

wiosna coraz bliżej...

to już widać!!!

Szczęśliwi z tak niespodziewanej wyprawy ,pełni wrażeń wróciliśmy do domu. Myślałam ,że już najbliższe okolice nie mogą mnie zaskoczyć ,a tu proszę taka niespodzianka ,wystarczy tylko wjechać w nieznaną ścieżkę, a ona potrafi  otworzyć nową furtkę, w nowe miejsca .Ale tę trasę należy powtórzyć ,jak już wszystko zacznie kwitnąć ,może ktoś jeszcze się skusi ... warto :-) Pozdrawiam  wszystkich miłośników rowerów.
Trasa: Raciborowice -Iwiny - Lubków - Radziechów - Ganczary -Iwiny - Raciborowice








  • DST 22.80km
  • Czas 01:57
  • VAVG 11.69km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Fatum ? a może nie do końca.

Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 21.02.2015 | Komentarze 9

Od rana zakupy ,sprzątanie ,obiad itp. a później na rowerek .Plany były piękne ; Krępnica ,Żwirownia  ,może Kraszowice ,niestety doszliśmy do wniosku ,że nie ma co szaleć ,robimy kółeczko w bliskim otoczeniu . Dawno nie jechaliśmy w kierunku Żeliszowa  ,jest okazja . Żeby nie było nudno ,zaliczamy wszystkie boczne uliczki ,jedna z nich okazuje się ślepą uliczka ,zakończoną szutrówką . Wjeżdżamy ,choć już mam wątpliwości, Darek jak zwykle jest pełen dobrych myśli ,wiec jedziemy dalej .Szutrówka jednak też się kończy wjeżdżamy w lasek , leśną drogą ,wszędzie liście i oczywiście BŁOTKO (jakże by inaczej ),niełatwo po czymś takim jechać . W pewnym momencie wraz z rowerem tracimy równowagę i ziemia staje się taka bliska. Szybko się podnoszę, o ile to możliwe,
przy tak śliskiej nawierzchni  . Darek zawiedziony, nie zdążył wyciągnąć aparatu (nie mógł przeżyć, jak to możliwe ,taka scena!!!)
Zamiast pomóc czekał na rozwój sytuacji...

Dalszą drogę przebyliśmy niesamowicie rozbawieni...
W Starych Jaroszewicach zdecydowaliśmy się odwiedzić ruiny kościoła ewangelickiego ,nahtah oponował ,bo tam błoto !!! Ale co tam błoto teraz to ja nie dałam za wygraną

ostatnio byliśmy tam w lecie w tamtym roku .Jakie było nasze zdziwienie gdy naszym oczom ukazał się oczyszczony teren wokół kościoła...

..a w dodatku z tabliczkami Uwaga remont dachu

z ciekawością zajrzałam do głównego wejścia ,tam jeszcze nie byłam (w tamtym roku było tak zarośnięte ,że nie było go widać)
i zobaczyłam coś ciekawego ...

tego się nie spodziewałam ...


na ścianie było wymalowane to coś ...

...nie wiem, czy to było wcześnie ,czy dopiero teraz ?w każdym bądź razie byłam pod dużym wrażeniem ,piękne dające wrażenie iluzji ,trochę nie z tego świata ,w takim miejscu ,a może właśnie w odpowiednim miejscu . Z dziwnym uczucie poszłam dalej ,na zarośnięty ,stary ,poniemiecki cmentarz...

Lubię takie miejsca...




Ale nawet w takim miejscu jest życie i to jakie ...

pomalutku rodzi się wiosna :)
Jeszcze chwila wyciszenia  , ostatnie spojrzenie na kościół...

i jedziemy dalej . Po drodze jeszcze spotykamy szwagra ,chwila rozmowy i w drogę zaczyna być chłodno .
na najwyższym punkcie  przy podjeździe do Wartowic obowiązkowy postój i fotka na tle Karkonoszy...
To dla Wszystkich ,którzy są ciekawi : Żyję ,nic mi nie jest :) Gleby nie było :-D ;-D ;-D
Z pozdrowieniami   :-D






  • DST 44.50km
  • Czas 03:02
  • VAVG 14.67km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ze Skorą w tle

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 17.02.2015 | Komentarze 2

Ładna pogoda ,więc trzeba było to wykorzystać.Dzisiejszy cel postawiony ,jedziemy do Pielgrzymki ,co później ,zobaczymy. Darek próbował mnie skusić różnymi drogami na skróty . lecz  jeszcze mam pamięci świeży obraz naszego wypadu na Grodziec ,gdzie brodziliśmy w błocie prawie po pas . Byłam stanowcza i wybrałam...górki.

 Droga do Pielgrzymi dała mi popalić nie dość ,że pod górki ,to jeszcze pod wiatr ,przypomniało mi się dlaczego nie przepadam za tymi stronami. Gdy jednak dojechaliśmy ,coś się zmieniło, wiatr przycichł i pojawiła się ona ...

... rzeka Skora
piękna ,malownicza wijąca się wzdłuż drogi ,

miedzy mostkami, miedzy kładkami ...

ciągnąca się przez  Pielgrzymkę, Wojcieszów Wioskę Don Kichota 

oraz Zagrodno.
Bardzo przyjemnie nam się jechało i z żalem ją  pożegnaliśmy, ale do domu czas było wracać...
przez Olszanicę ,Garncówkę ,do Iwin ,tam na chwilę do mamy, na kawę  i radość bo tam już pierwsze objawy wiosny

wychodziły z pod ziemi ...
Piękny zachód słońca i do domu,z przyjemnym uczuciem zmęczenia...



  • DST 25.88km
  • Czas 01:49
  • VAVG 14.25km/h
  • VMAX 29.40km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na spotkanie z Zamkiem

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 5

Dzień wcześniej zastanawialiśmy się gdzie pojechać ,zapowiadał się piękny dzień ,należałoby go dobrze rozplanować . Propozycja padła od znajomego (wirtualnego ): na Grodziec ,tam organizują zlot kierowcy samochodów terenowych  ,a on sam wybiera się pograć na harmonijce - dlaczego nie . Telefon do Tomka -jedzie z nami .
Rano mgła i mróz , ale to nic, już są pierwsze zapowiedzi pięknego dnia . Czekamy na przyjazd Kolegi ,wspólna kawa ,planowanie wspólnych tras i w drogę . Darek proponuje ciekawą drogę na skróty (hahahaaa) ,jesteśmy za. Na początku drogi jesteśmy nawet mile zdziwieni ,droga została lekko utwardzona. Ale to tylko na początku !!! jest coraz gorzej mróz puścił i zrobiło się błoto

Dużo błota !!!
Nie byliśmy w stanie jechać  ,mus prowadzić .Błota coraz więcej ,rowery coraz cięższe (buty zresztą  też) ,wszystko pozapychane. Z mojego Białego Łabędzia zrobił się czarny i  do tego bardzo błotny.

Tomek  rower czyścił sam ,mojego Łabędzia Darek wykąpał w tej brei ,co to ją widać za Tomkiem. Nawet nie chcę wiedzieć co w niej było ,ale była  na tyle głęboka ,że całe koła się tam schowały .

Po wypucowaniu rowerów Panowie zdecydowali się na zamianę rowerów.

Tomek dumny ,dał radę ...

i Nahtah na rowerze pionowym!!! Niecodzienny widok :-D
Jedziemy dalej spora góra przed nami .Za kościołem, przy mapie postój

jest okazja zaplanować następne trasy ...


No tak ...

Dolina Bobru !!!
Panowie debatują, ja wyruszam pierwsza

Duża góra przede mną  . Jestem dumna z siebie dość wysoko udało mi się wjechać ,zanim zeszłam z roweru.
Przy samym wjeździe do zamku doganiają mnie.


Tomek wyciąga telefon i idziemy na poszukiwanie skarbów ,gdzieś w tych murach jest schowany

szukamy dokładnie ,dotykając  każdy kamień...

Jest ,znaleźliśmy!!!

Tomek ostrożnie otwiera pudełeczko...

a w nim... zapiski kto gdzie i kiedy ... o dziwo sporo gości zagranicznych jest wpisanych

Kolega wpisuje nasze dane,pozostawia fant  i szczęśliwi idziemy dalej...

W lasku przed Zamkiem parę samochodów terenowych ,reszta porozjeżdżała się po terenie.

Nasz ulubiony Zamek przywitał nas słonecznie
Przy wejściu na jego dziedziniec spotykam bliskiego znajomego Andrzeja ,wygląda na to ,że i on z nami się zintegrował . Idziemy razem.A na zamku BŁOTO- znowu .Ale to nic !!! Spotykamy znajomego który nas zaprosił ,teraz już w realu

Władziu specjalnie dla nas zagrał :-)

Wspólna fotka

A następnie czas na kiełbaski ...

Smakowały wyśmienicie!!!  

Świetny klimat , atmosfera ,fajni ludzie ech...

Ale czas wracać.. Ostatnie poprawki i w drogę...

Jeszcze ostatni rzut okiem na zamek i do domu...

W Iwinach na krzyżówce chwila rozmowy i wspólna  fotka  ,ciężko było się rozstać.
Trasa może nie długa ale jak wspaniała ,odpowiedni ludzie ,odpowiednie miejsce ... Było super








  • DST 45.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 16.88km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Niedziela

Niedziela, 18 stycznia 2015 · dodano: 18.01.2015 | Komentarze 3

W miarę przyjemna pogoda, sama zaprosiła na wycieczkę rowerową ,miało być do południa ,wyszło troszkę inaczej . Praktycznie stała trasa z małą odskocznią  na Krzyżową .Nie często mi się zdarza mijać autostradę ,na moście ciekawa rozmowa z francuzem ,po angielsku ,po francusku,po polsku ... więcej śmiechu ,gestykulacji ... ciekawe, czy trafił tam gdzie chciał,po takich  jasnych wyjaśnieniach powinien.Ścigaliśmy się, ze słońcem ,z chmurami ,wiatr nam w tym nie pomagał. Jechaliśmy przed siebie ,ciesząc się możliwością obcowania z naturą , jak ja dawno nie byłam w lesie !!! Jeszcze brakuje większego ciepła ,wyższych temperatur, mimo że ciepło ubrani ,jednak stopy dały znać o sobie ,ale przecież to zima ,choć podobna do wiosny.

Mój ulubiony motyw; droga ,las i przejście do innej rzeczywistości...


Słońce bawiło się z nami w berka ,uciekając i zbliżając się do nas...

Trasa: Raciborowice - Iwiny -Lubków - Tomaszów -Krzyżowa -Kraśnik- Bolesławiec -Kruszyn -Łaziska- Warta Bol -Iwiny -Raciborowice


  • DST 22.48km
  • Czas 01:24
  • VAVG 16.06km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szept

Sobota, 17 stycznia 2015 · dodano: 17.01.2015 | Komentarze 5

-Chodź - cichy, niespodziewany, szept do ucha.
-Pada deszcz...
-Nie ,nie pada...
-Zimno jest...
-Ciepło, 6 stopni na dworze...
-Zaraz będzie ciemno...
-Za dwie godziny... zdążymy ...

A później ... kawa z pianką ...
Tak nie wiele ,a tak wiele...


Trasa: Raciborowice-Iwiny -Lubków-Tomaszów- Warta Bol.- Iwiny - Raciborowice