Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dudysia z miasteczka Raciborowice G k/Bolesławca . Mam przejechane 19161.99 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
watch-live-tv.comStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dudysia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki w Towarzystwie

Dystans całkowity:1598.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:100:19
Średnia prędkość:15.59 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma kalorii:7877 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:53.28 km i 3h 34m
Więcej statystyk
  • DST 41.02km
  • Czas 03:09
  • VAVG 13.02km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z koleżanką do Kliczkowa na kawę

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 07.06.2016 | Komentarze 5

Rowery w samochód i do Golnic do Koleżanki .

Drogą przez pola i lasy do Kliczkowa ,


na Latte i szarlotkę


A później podziwianie walorów zamku ,na zewnątrz


i wewnątrz ,tam byłam pierwszy raz






Tam za oknem to my ,pijemy kawę




Przez chwile towarzyszył nam bardzo poważny człowiek ,na swojej maszynie

Za elektrownią ,centralnie nad wieżą ,znalazłyśmy fajne miejsce na nocleg ,niestety nieczynny :(((




A przy nas Nahtah ,taki malutki :)))


Z powrotem drogą wśród rzepaków z bananem na twarzy :))))


A u Koleżanki na ganku taka perełka


i do tego dobrze pilnowana


jeszcze grill i kawa w ogrodzie i do domu
Dzięki Gosiu za wspaniale spędzony dzień :)))))




  • DST 47.81km
  • Czas 02:55
  • VAVG 16.39km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Szczytnicy

Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 24.04.2016 | Komentarze 0







  • DST 89.60km
  • Czas 06:11
  • VAVG 14.49km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Lubomierz

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 08.04.2016 | Komentarze 4

Wycieczka która miała się odbyć w tamtym roku ,ale zabrakło czasu .
Dzień wcześniej umówiliśmy się z Robertem ,On także jedzie z nami . Rano wyjazd z domu i spotkanie w Ustroniu. Cisza spokój i tylko harce ptaków wśród gałęzi .

Kolega zjawia się i wyruszmy w drogę .Dzień zapowiada się super.Jedziemy do Lwówka ,a następnie ,drogą rowerową ,do Pławnej . Przy Galerii Milińskiego ,krótki postój na rozprostowanie nóg


Jedziemy dalej ,żal nam ,że droga rowerowa się już kończy.Na pożegnanie zatrzymujemy się przy ostatnim stoliku ,a kawy chce nam się bardzo!!! Jakie jest nasze zdziwienie ,gdy Nahtah wyciąga z sakwy pojemniczki z mlekiem i wlewa go nam do kubeczków z kawą .

Jesteśmy w szoku !!! :-D

Po  doładowaniu sił ,ruszamy dalej. przed nami najcięższy odcinek ,cały czas pod górkę.
Ale jesteśmy mile zaskoczeni ,nie jest tak źle, podjazd jest w miarę łagodny ,a droga przyjemna i bardzo malownicza , obok towarzyszy nam strumyk .Ostatni podjazd i jesteśmy w Lubomierzu

Cel osiągnięty ,humor nam dopisuje na całego

Nahtah prowadzi nas drogą na skróty ,ale z jaką panoramą na miasteczko!!!

Przystajemy, zachwycamy się tym widokiem. I w tym momencie zaczynają bić dzwony ,a następnie do naszych uszu dochodzi melodyjka z filmu Sami Swoi . Szczęki nam opadają , takiego przyjęcia nie spodziewaliśmy się .Wjeżdżamy do miasteczka ,jest urocze


Mieliśmy ochotę na słynną pizze Zemsta Pawlaka ,ale niestety jeszcze jest przed sezonem ,więc pizzeria zamknięta. To znak ,że musimy tu  jeszcze wrócić.
Idziemy do muzeum przywitać się z Kargulem i Pawlakiem ,oczywiście obowiązkowo fotka i to nie jedna


nowe logo Nyskey ,szkoda ,że już nie moje


Chwila zastanowienia ,co dalej ,w którą stronę jechać...

i krótka decyzja ,nie wracamy tą samą trasą do domu ,kontynuujemy naszą wycieczkę ,kierujemy się na Gryfów.
Droga niesamowita ,mijamy wioski ,domki ,tutaj czas cofnął się dobre sto lat .
Robimy krótki postój ,za nami piękna panorama Karkonoszy

Jest świetnie...

Jedziemy dalej ,pokonujemy spory podjazd pod Gradówek . A na górze... hura!!! Teraz to już tylko z górki ;-D
I dalej prujemy przez małe ,pełne uroku wioski .
W Niwnicach robimy postój ,na wprost Kopalni Nowy Ląd jest Lipowy Dwór ,opuszczony ,ciekawy obiekt


I w drogę ,ale niedługo znowu postój ,tym razem pałac , w którym obecnie znajduje się Szkoła Podstawowa

i park przypałacowy,


I dalej przed siebie . Tak dobrze się nam jechało ,że zamiast skręcić w Wartowicach  w prawo ,skręciliśmy w lewo i odprowadziliśmy jeszcze Roberta w ok Łazisk i dopiero wtedy do domu .
Pierwsza taka wycieczka w tym roku i bardzo udana ,oby takich było dużo ,dużo więcej :-D











  • DST 80.84km
  • Czas 05:05
  • VAVG 15.90km/h
  • VMAX 31.10km/h
  • Kalorie 1887kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na Rokitki

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 2

         Na wycieczkę udało nam się wybrać w większym gronie ,dołączył do nas TomSawyer. Po krótkiej debacie doszliśmy do wniosku, że jedziemy na Rokitki. Pogoda nam dopisała ,humory też ,jednak w towarzystwie jeździ się o wiele przyjemniej

na Rokitkach już po sezonie ,spokojnie i cicho...


pomału nadchodzi jesień...

takie cudeńko znalazłam na jednym z domków :-)

Panowie poczuli się jak na planie filmowym z Gwiezdnych Wojen...

A później pojechaliśmy szukać Stawów Paulinki
Przemierzyliśmy rzeczkę, której nie było ,nawet mostek wycieli...

Aleja dębową ...

dotarliśmy do stawów ,było warto ,piękne miejsce...


Pomału czas nam się kończył,dzień coraz krótszy .
Jeszcze po drodze krótki postój w Patoce, przy Cerkwi Grekokatolickiej

W Tomaszowie Bol. rozstajemy się z Tomkiem i po ciemku wracamy do domu .
Znowu coś nowego ,nowe miejsce ,nowe wrażenie i fajne Towarzystwo.




  • DST 53.39km
  • Czas 04:02
  • VAVG 13.24km/h
  • VMAX 25.25km/h
  • Kalorie 1246kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Goerlitz i okolice

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 17.07.2015 | Komentarze 7

         Na wycieczkę wcześniej umówiliśmy się z Tomkiem ,Jego bratem, Piotrem i bratową, Kasią . Do Zgorzelca dojechaliśmy samochodami, gdzie  przesiedliśmy się na rowery . Nasi znajomi już ten rejon znali ,więc oddaliśmy się całkowicie w ich ręce .I  rzeczywiście, poprowadzili nas pięknymi szlakami ,pokazali nam niesamowite miejsca i przekazali nam bardzo dużo wiadomości o nich .Czuliśmy się jak w raju dla rowerzystów .
Na pierwszy ogień poszedł zalew pokopalniany Berzdorfer See

woda kryształowo czysta ,nic przyjemniejszego nie mogło nam się trafić ,buzie nam się same śmiały

wzdłuż zalewu droga rowerowa,istny raj

Nam z twarzy banany nie schodziły ...

widoki niesamowite...

I różne cudeńka ...

przy plaży mieliśmy postój, na zamoczenie nóg w wodzie

Następnie udaliśmy się do muzeum maszyn wydobywczych ,
potężna kopara spowodowała ,że nam samym z wrażenia  kopary opadły ...

Dalej dróżkami rowerowymi przez pola, do miasteczka Ostritz ,malowniczymi uliczkami...

po drodze mijając domy przysłupowe ,które bardzo mnie zachwyciły i zaczarowały ,jeszcze takich nie widziałam

Zaraz za miasteczkiem Klasztor St. Marienthal, następny cel naszej wycieczki.

Przy wjeździe na jego posesję , nieoczekiwanie mijamy się z poziomką

Chwila postoju ,czas na konsumpcję, lody ,odpoczynek ... 
A później zwiedzanie terenu i znowu wielkie zaskoczenie ,widać tu rękę artysty i mój ulubiony temat, malarstwo iluzoryczne .
Tu domalowana  ,właściwie cała ściana z oknami ...

Tutaj kraty w oknie

A tu kolumny i freski na ścianie...

Dalej ogródek botaniczny ,

z kwitnącą lawendą ,



i Okiem Boga.

Pomalutku zbieramy się do odwrotu.
Przed nami jechała cała rodzinka na rowerach ,troje dzieci na swoich rowerkach ,rodzice ,jedno z przyczepką z maleństwem w środku , drugie , przed sobą, w siodełku ,na kierownicy . Wszyscy obładowani , w trasie ,na wakacjach , z uśmiechem na twarzy...świetna sprawa.

Z powrotem jedziemy  wzdłuż zalewu ,delektując się jego pięknem .

Docieramy do Goerlitz  , piękne miasteczko ,ale trzeba niestety troszkę więcej czasu ,aby go dokładniej zobaczyć.

Podziwiamy jego zabytki ,architekturę  ,śliczny ryneczek



Domy ,które maja oczy na dachach ...


Pomału nam się kończy dzień ,a tam jest jeszcze tyle ciekawych miejsc ...
To nic będzie okazja pojechać jeszcze raz . Wycieczka bardzo udana ,dzięki świetnemu Towarzystwu ,Tomkowi ,Kasi i Piotrkowi .Oni dali z siebie wszystko ,żeby przybliżyć nam te  wszystkie ,piękne i niesamowite  miejsca ,humory nam dopisywały i pogoda również.Dzięki !!!
Wrócimy tam na pewno ,jeszcze nie skończyliśmy ,
A gdzieś po drodze, tęsknym wzrokiem błądziliśmy po takich, oto tablicach

może kiedyś ,może dłużej ...















  • DST 143.50km
  • Czas 08:58
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Kalorie 3330kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na XV Paradę Rowerową do Jeleniej Góry

Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 5

       Kulminacyjny wyjazd tego roku , o którym mówiło się dużo ,już od kilku miesięcy . Wyjazd długi ,trudny, do końca nie byłam przekonana, czy dam radę, Ale jak mi ktoś wiele razy powtarzał : " raz się żyje" nie spróbuję ,nie będę wiedzieć .
Wyjazd zaplanowany o 5 rano ,niestety za oknem pada i to ładnie ,deszcz. Dajemy sobie jeszcze pół godzinki i to jest dobra decyzja .Wyruszamy ,przed klatką stoi sąsiadka z kawą i patrzy na nas jak na wariatów (chociaż sama nie wyglada lepiej ,kto o tej godzinie, w sobotę, pije kawę, na ławce przed blokiem). Jest spokojnie i cicho, w Brunowie dołącza do nas Tomek ,On też jedzie z nami . Ruch nie wielki , mijamy Lwówek ,Wleń ,skręcamy na Tamę Pilchowicka ,tamtędy mniejsze podjazdy i ciekawsza trasa .Tam też mamy dłuższy postój

Jest pochmurno ,więc na lepsze widoczki nie mamy szans

Przejazd szynobusem do Jeleniej też był brany pod uwagę ,ale okazało się że nie był konieczny.
Widok z tej perspektywy był ciekawszy...

Teraz czekał nas najgorszy podjazd ,Strzyżowiec ,oczywiście ja nie cierpię podjeżdżać pod górki , wiec  nie będę marnować siły na podjazdy, wolę spokojnie rower podprowadzić ,nic na siłę .
Jedziemy dalej ,a przed nami jedno z moich ulubionych miejsc  ,Perła Zachodu...



Tam ostatnie przygotowania Nahtaha do wjazdu na Paradę ... flaga musi być...

Wjeżdżamy do Jeleniej Góry ,do rynku ,a tam długa kolejka do rejestracji...

ustawiamy się na końcu ogonka i cierpliwie czekamy ,nagrodą jest koszulka

I nareszcie  kawa ,obowiązkowo!!!

a później zaczyna się dziać ,nahtah w swoim żywiole!!!
Czego tam nie było !!!
Atmosfera na rynku bardzo przyjemna ,  ciekawi ludzie i ich sprzęty

interesujące rozmowy

Oczywiście nahtah załapał się na wywiad ,jakby inaczej

i nawet do walki stanął...

O 12 w południe wyjazd parady


nam  humory dopisują...

I wyjeżdżamy w promieniach słonecznych...przez chwilę ,bo za moment spada na nas grad !!! na szczęście pada krótko i wszystko wraca do normy i jedziemy w długim peletonie ,nahtah oczywiście dawno już się zgubił w tłumie ,mi towarzystwa dotrzymuje Tomek ,dzięki Ci Tomek!!! :) :) :)
Gdzieś po drodze, przez ułamek sekundy ,udaje mi się wypatrzeć mojego męża w tłumie ,on niestety mnie nie zauważył ...

Dojeżdżamy do mety ,a tam cała impreza rowerowa zaczyna się rozkręcać


Do wygrania rower !!!


Kto wsiądzie na rower do góry nogami???

Towarzystwo różnorodne...

Niestety jest miło, ale pomału trzeba się zbierać .Jeszcze na jakiś posiłek ( dlaczego znowu pierogi!!!) i wracamy .
My już jesteśmy daleko, a nad Jelenią ciężkie chmury

I znowu podjazdy!!! Na szczęście teraz jest więcej zjazdów niż podjazdów, a tu się jedzie!!!
Jeszcze postój we Wleniu ,oczywiście tego nie mogłam sobie odpuścić .Pałac Książęcy

Tam muszę jeszcze wrócić

W między czasie nadchodzi potężna chmura i zaczyna padać ,na szczęście  my mamy schronienie .
Przeczekujemy ulewę i jedziemy dalej  ,bawiąc się w ciuciubabkę z chmurami i ze słońcem.
Na szczęście mamy już z górki ,to jest to co lubię .
W Rakowicach wita nas tęcza ,my zmęczeni ale szczęśliwi,Panowie z bananami na twarz ,z batonikami w dłoni ...

jeszcze wspólna fotka do archiwum ...

I w drogę, zostało jeszcze trochę do domu ,a przed nami czarne niebo.
Chmury nas nie dogoniły ,udało nam się dotrzeć na sucho do domu :)
Świetna wycieczka i dużo satysfakcji ,świetna atmosfera ,nawet nie potrzebny był telefon do Przyjaciela !!!
Nie powiem że łatwa ,ale  teraz wiem ,że mimo różnych wątpliwości warto było ,bo to czy dam radę, to tylko kwestia psychiki ,niczego więcej .
Nawet z pogodą nam nie najgorzej wyszło , nie było za gorąco ,nie za zimno i umiejętnie lawirowaliśmy między deszczami  .
Tomek dzięki za towarzystwo  i wsparcie !!! Mam nadzieję, że takie wspólne wyprawy jeszcze nam się trafią  ,było świetnie :) :) :)










Uczestnicy

I Rajd Rowerowy w Raciborowicach

Niedziela, 31 maja 2015 · dodano: 31.05.2015 | Komentarze 8

Co ja mam napisać ??? Od tygodnia chodziłam struta ,że parada nie wypali  ,że sama z nahtahem będę jechać, pilotowana przez policje trasą wytyczoną przez mojego męża !!! Więcej wiary !!! Udało się, to mało powiedziane ,było nas sporo, bo ponad 90 osób . Część  to rdzenni mieszkańcy  i sporo gości i to z daleka . Humory dopisywały ,a pogoda była wymarzona do takich rowerowych imprez . Wszystko wyszło świetnie ,ludzie zadowoleni i już chętni na następną edycję. Nie będę dużo pisać  ,Dziękuję Wszystkim za przybycie !!! Ulischka  ,Wy mieliście naprawdę daleko, TomSawyer, z Synem i Bratem,  dziękuję za to że pojechaliście razem z nami :-D n1cram następnym razem  ,tak łatwo Ci nie odpuścimy, zostaniesz z nami dłużej  :-D

Było nas sporo ,a trasa wytyczona przez nahtaha była ciekawa i przyjemna ...


Policja nas pilotowała ...


a Straż Pożarna kończyła peleton ...



Banany na buzi i dobry humor ... TomSawyer z synem Bartkiem i bratem Piotrem ...


Ulischka i jej mąż Kazik ... Oni ,aby przyjechać do nas pokonali sporo kilometrów...



nahtah był w swoim żywiole ... w końcu spełniały sie jego marzenia :-D




a póżniej był czas na konkurencje..

Młodzież  dali z siebie wszystko ...


Jeszcze raz dzięki za cudowna imprezę ;-D

i jeszcze więcej zdjęć z imprezy :
https://plus.google.com/photos/114044854146046336083/albums/6155039771874906369






  • DST 60.56km
  • Czas 03:31
  • VAVG 17.22km/h
  • VMAX 35.71km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1414kcal
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Stała trasa + Bukowy Las

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 5



       Ranna pogoda nie do końca sprzyjała wypadom rowerowym( tylko dla mnie, nahtah do południa trochę poszalał ), wiec razem wyszliśmy po obiedzie . Do mamy na kawę do Iwin  , krótka rozmowa z TomSawyer w Tomaszowie i spotkanie z n1cram w Kraśniku . A później wspólna trasa ,jedziemy w tym samym kierunku  ,na Krępnicę .Wypogodziło się  słońce wyszło ,lepszej pogody nie można sobie wymarzyć . Po drodze czas na jeżyki ,(wyczarowałam ,a jakby inaczej),wspólną rozmowę i zachwyt nad dniem dzisiejszym. Przy drodze do Bukowego lasu ,chwila wahania i decyzja ,skręcamy . Piękna trasa ,Robert poprowadził nas po swoich terenach ,pokazał nam leśniczówkę schowaną wśród zieleni ...

Na nasze powitanie wyszedł Pan Leśniczy ,bardzo miły młody człowiek i chwilę z nami porozmawiał.
Ja szalałam z aparatem,w tym czasie Panowie podziwiali piękno tego miejsca

następnym ciekawym miejscem na naszej trasie było Ranczo w Dobrej...

a w nim...

ostatnio mam szczęście do takich  uroczych miejsc...

w wodzie buszowały karasie , nie przejmując się wcale wędką i wiaderkiem ,które stały na kładce...

Ciężko było opuszczać to miejsce ,ale Panowie już się niecierpliwili...

Ruszyliśmy ,po drodze spotykaliśmy masę bikerów ,całe wycieczki ,nahtah korzystał oczywiście z okazji i zapraszał chętnych na naszą  Paradę  która odbędzie się już w niedzielę.
Jeszcze przed nami punkt widokowy na Bolesławiec...

I jedziemy dalej . Przed wiaduktem się rozstajemy ,Robert w miasto ,my na obwodnicę, kierujemy się pomału do domu.
W Warcie krótki postój ,przy piekarni , na świeże bułeczki. Teraz już prosto do domu :)
Wyszła świetna wycieczka ,niespodziewanie dostaliśmy Towarzysza podróży i mieliśmy okazje poznać nowe miejsca, a do tego wszystkiego jeszcze doszła nam piękna pogoda .Czego więcej trzeba ,było super :)



 




  • DST 31.89km
  • Czas 02:07
  • VAVG 15.07km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Raj dla oczu

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 05.05.2015 | Komentarze 4

Piękne i zajęte przedpołudnie ,ale głowa już pełna planów gdzie pojechać . Pomysł jest ,tajemnicze stawy w ok Bolesławca ,o których jakiś czas temu opowiadał n1cram . Krótki telefon do Kolegi i znamy dokładną trasę jak tam dojechać .Po obiedzie jeszcze obowiązkowo na kawę do mamy ,oczywiście  jedziemy rowerami. Kawa w tamtym ogrodzie smakuje wyśmienicie


Po przyjemnej rozmowie , w świetnym humorze wsiadam na rower i jedziemy na poszukiwanie stawów . Jedziemy główną, przez Wartę Bol ,Łaziska (z oddali  słychać muzykę tam jest festyn ) . Mijamy rozbawioną miejscowość i skręcamy w utwardzoną na wpół szutrową drogę ,trafiamy bez problemy ,dobrze pokierowani przez Kolegę .
A tam ,ukryty w lesie ,cudny akwen wodny ,cisza ,spokój , śpiew ptaków ( no może jeszcze  z oddali jednak docierają szczątki rozbawionego festynu ) Opisać słowami tego się nie da ...













Po wszystkich ochach i achach decydujemy się na drogę powrotną ,ale nie do końca wiemy którędy ,więc dzwonię o dodatkowe informacje :) Okazuje się, że n1cram jest w pobliżu i za 10 min dołączy do nas . Czekamy na Kolegę i rzeczywiście w bardzo krótkim czasie jest już przy nas .Miła rozmowa ,dobre humory i dyskusja na różne tematy.
Oczywiście bez map ani rusz ,jest tyle jeszcze ciekawych miejsc...


W pewnym momencie przypomina mi się ,że przecież ja mam statyw ,teraz to już prawdziwa jazda bez trzymanki hahahahaa :)
Każdy kto miał ze mną okazję robić fotki ze statywu, to wie jak to wygląda ,radochy co nie miara ,cud ,że nie powpadaliśmy razem do stawu ,to by dopiero było ...

Decyzja zapada ,robimy odwrót tą sama drogą co przyjechaliśmy ,do Łazisk, Robert jedzie z nami ,później On do domciu ,a my zwabieni  gwarem, decydujemy się jednak  wstąpić na festyn.

Oczywiście zaraz koło nahtaha zebrał się mały tłumek ,inaczej być nie może ,chwila rozmowy ,dobre ciacho i jedziemy dalej . Do Warty  Bol ,a tam trochę nam było mało ,wiec skręcamy jeszcze na tamę ,znów aparat idzie w ruch

z góry piękny widok na pobliskie Iwiny i Garnczary

Upojeni pięknym widokiem zjeżdżamy z górki i pełni wrażeń  kierujemy się do domu. Znów z poczuciem fajnie spędzonego dnia w świetnym towarzystwie .
     Dzięki Robert za wskazanie tak niesamowitego miejsca ,na pewno tam jeszcze zawitamy :-D
.















  • DST 23.09km
  • Czas 01:38
  • VAVG 14.14km/h
  • VMAX 30.33km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Spotkanie w realu ...

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 5

         Lubię takie  spotkania :) Było już ich parę ,dzisiaj przyszedł czas na następne :)
Najpierw poznajesz osoby w internecie, ich zainteresowania ,uczucia ,emocje, którymi się z Tobą dzielą ,a później przychodzi czas na spotkanie w realu. Tak było i dzisiaj . Przedpołudnie zaganiane ,sporo spraw do załatwienia i co chwiala zerkanie na zegarek ,która godzina. Jesteśmy umówieni na Grodźcu z Moniką ,znajomą z blogu . Po powrocie z Bolesławca szybki posiłek i już jesteśmy przebrani i zmierzamy w kierunku Grodźca ,pogoda nam sprzyja ,słońce na niebie ,niewielki wiaterek w plecy i ciepło. Pod górę nie wjechałam ,za duża góra ,za mało siły i za dużo okazji do fotek . Kwitną zawilce ,przylaszczki ,fiołki ,jutro na zamku impreza :Święto Kwitnącej Przylaszczki i Zawilca jest tego sporo...


droga usiana kwiatami

dużymi kępami zawilców...


i gdzie nie gdzie pojedynczymi przylaszczkami...
Pomału wdrapaliśmy się na górę ,nawet dostaliśmy zniżkę na wejście  od Kolego bikera :)
Wchodząc na dziedziniec z daleka  dojrzeliśmy dwie dziewczyny w charakterystycznych strojach, nie sposób było ja nie poznać.
Monika i jej koleżanka również Monika. Krótkie przywitanie i rozmowa. Nahtah nie był by sobą ,gdyby nie zaproponował Dziewczynom żeby usiadły na jego poziomce .Obie dały radę :) W trakcie rozmowy  ,przez chwilę towarzyszył nam syn, brawa dla niego ,pierwszy raz w tym roku na rowerze i trasa z Bolesławca na Grodziec .Brawo!!! Miło nam  czas leciał przy rozmowie , o trasach o ,wyprawach rowerowych ,o spotkaniu... 
 Obie  Moniki ,jeszcze zwiedziły wieżę widokową ,ja w tym czasie odwiedziłam tarasy ,lubię tamtędy chodzić

Nowe postacie pojawiły się na zamku...

Oraz nowe dekoracje :)

Jeszcze na koniec naszego spotkania wspólna fotka...

zjazd z góry ,chwila wspólnej trasy, krótkie pożegnanie z nadzieją na przyszłe spotkania ...
My w prawo ,One w lewo.. przed Koleżankami jeszcze spory kawałek, my chwila i jesteśmy w domu .
Przyjemne i miłe spotkanie ,które nie często się zdarzają i dlatego są takie wyjątkowe . Było świetnie , dzięki Dziewczyny
za dzisiejszy dzień i wspólne spotkanie  !!! :)