Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dudysia z miasteczka Raciborowice G k/Bolesławca . Mam przejechane 19161.99 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
watch-live-tv.comStatystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dudysia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki w Towarzystwie

Dystans całkowity:1598.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:100:19
Średnia prędkość:15.59 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma kalorii:7877 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:53.28 km i 3h 34m
Więcej statystyk
  • DST 25.88km
  • Czas 01:49
  • VAVG 14.25km/h
  • VMAX 29.40km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na spotkanie z Zamkiem

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 5

Dzień wcześniej zastanawialiśmy się gdzie pojechać ,zapowiadał się piękny dzień ,należałoby go dobrze rozplanować . Propozycja padła od znajomego (wirtualnego ): na Grodziec ,tam organizują zlot kierowcy samochodów terenowych  ,a on sam wybiera się pograć na harmonijce - dlaczego nie . Telefon do Tomka -jedzie z nami .
Rano mgła i mróz , ale to nic, już są pierwsze zapowiedzi pięknego dnia . Czekamy na przyjazd Kolegi ,wspólna kawa ,planowanie wspólnych tras i w drogę . Darek proponuje ciekawą drogę na skróty (hahahaaa) ,jesteśmy za. Na początku drogi jesteśmy nawet mile zdziwieni ,droga została lekko utwardzona. Ale to tylko na początku !!! jest coraz gorzej mróz puścił i zrobiło się błoto

Dużo błota !!!
Nie byliśmy w stanie jechać  ,mus prowadzić .Błota coraz więcej ,rowery coraz cięższe (buty zresztą  też) ,wszystko pozapychane. Z mojego Białego Łabędzia zrobił się czarny i  do tego bardzo błotny.

Tomek  rower czyścił sam ,mojego Łabędzia Darek wykąpał w tej brei ,co to ją widać za Tomkiem. Nawet nie chcę wiedzieć co w niej było ,ale była  na tyle głęboka ,że całe koła się tam schowały .

Po wypucowaniu rowerów Panowie zdecydowali się na zamianę rowerów.

Tomek dumny ,dał radę ...

i Nahtah na rowerze pionowym!!! Niecodzienny widok :-D
Jedziemy dalej spora góra przed nami .Za kościołem, przy mapie postój

jest okazja zaplanować następne trasy ...


No tak ...

Dolina Bobru !!!
Panowie debatują, ja wyruszam pierwsza

Duża góra przede mną  . Jestem dumna z siebie dość wysoko udało mi się wjechać ,zanim zeszłam z roweru.
Przy samym wjeździe do zamku doganiają mnie.


Tomek wyciąga telefon i idziemy na poszukiwanie skarbów ,gdzieś w tych murach jest schowany

szukamy dokładnie ,dotykając  każdy kamień...

Jest ,znaleźliśmy!!!

Tomek ostrożnie otwiera pudełeczko...

a w nim... zapiski kto gdzie i kiedy ... o dziwo sporo gości zagranicznych jest wpisanych

Kolega wpisuje nasze dane,pozostawia fant  i szczęśliwi idziemy dalej...

W lasku przed Zamkiem parę samochodów terenowych ,reszta porozjeżdżała się po terenie.

Nasz ulubiony Zamek przywitał nas słonecznie
Przy wejściu na jego dziedziniec spotykam bliskiego znajomego Andrzeja ,wygląda na to ,że i on z nami się zintegrował . Idziemy razem.A na zamku BŁOTO- znowu .Ale to nic !!! Spotykamy znajomego który nas zaprosił ,teraz już w realu

Władziu specjalnie dla nas zagrał :-)

Wspólna fotka

A następnie czas na kiełbaski ...

Smakowały wyśmienicie!!!  

Świetny klimat , atmosfera ,fajni ludzie ech...

Ale czas wracać.. Ostatnie poprawki i w drogę...

Jeszcze ostatni rzut okiem na zamek i do domu...

W Iwinach na krzyżówce chwila rozmowy i wspólna  fotka  ,ciężko było się rozstać.
Trasa może nie długa ale jak wspaniała ,odpowiedni ludzie ,odpowiednie miejsce ... Było super








  • DST 26.44km
  • Czas 01:45
  • VAVG 15.11km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dookoła Grodźca

Sobota, 3 stycznia 2015 · dodano: 03.01.2015 | Komentarze 4

    Szczerze mówiąc dzisiejszy dzień raczej nie był brany pod uwagę pod kątem rowerowym. Przedpołudniowy wyjazd do Bolesławca raczej  mnie utwierdził ,zbyt duży wiatr. Za to wprost odwrotnie było u Darka ,cały aż chodził od nadmiaru chęci wskoczenia na rower. Lecz jeden telefon z propozycją wyjazdu , zmienił wszystkie plany ,to TomSawyer ,kolega i towarzysz naszych wcześniejszych wypraw i jak tu nie pojechać.Szybko zjedliśmy obiad ,przebraliśmy się i w drogę .Spotkaliśmy się w Iwinach ,krótkie życzenia noworoczne ,decyzja  w którą stronę jedziemy i w drogę ,na  Grodziec .  Zamek Grodziec nas przyciągał ,nawet był tak wspaniałomyślny ,że dał nam wiatr w plecy ,wiec źle się nie jechało . Przed Pałacem mały postój i czas na fotki ,teraz jest już możliwość  ,że wszyscy jesteśmy uwiecznieni.  Minęliśmy łukiem Zamek ,nie wstępując w jego progi i to się mu nie spodobało . Wiatr już nie był nam przychylny ,dął z całych sił, utrudniając nam drogę i spychając nas na drugą stronę szosy. Przez nieuwagę skasowałam sobie licznik pokazujący dzisiejsze kilometry, przy okazji wjechałam w kolegę i tylko dzięki jego refleksowi nie wylądowaliśmy razem na ulicy .Pomału przejechaliśmy Nową Wieś Grodziską i Sędzimirów . Raciborowice powitały nas równą drogą i mniejszym wiatrem. Wspólna , gorąca kawa u nas rozgrzała nas przyjemnie ,My już byliśmy w domu ,przed Tomkiem zostało  jeszcze kilkanaście kilometrów pod wiatr.
  Pierwsza wspólna trasa w nowym sezonie zrealizowana ,następna może za parę dni ,może jeszcze w większym gronie,żeby tylko pogoda nam  dopisała :-)


Pałac w Grodźcu.



  • DST 59.15km
  • Czas 03:17
  • VAVG 18.02km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Krępnica

Niedziela, 23 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 2

Budząc się rano już wiedziałam ,że dzień będzie nam sprzyjał .Za oknem zamek Grodziec

w swojej pięknej okazałości, na tle wschodzącego pięknego  słońca ,widok który nigdy się chyba nie znudzi...i ta biel za oknem ,przymrozek!!! Ale to nic ,śniadanie ,kawa ,ciuszki rowerowe ,godz. 10.00 ,w drogę. Jeszcze miłe słowa sąsiadki na pożegnanie "gdzie wy jedziecie przecież jest tak zimno"(i pewnie myśl : WARIACI) Jedziemy przez Iwiny i Lubków do Tomaszowa, tam jesteśmy umówieni z n1cram .Po drodze człowiek w samochodzie wytyka nas palcem (a właściwie to  nie nas ,bo nie o mnie tam przecież  nie  chodzi ). Robert czeka już na nas, chwila rozmowy i decyzja ,jedziemy do Krępnicy. Jest chłodno ,ale słońce pięknie świecii nie ma wiatru ,co powoduje że jedziemy jak na skrzydłach. Jedziemy na Kraśnik piękną aleją drzew

Mijamy Kraśnik Dolny i Górny, Nową Wieś Kraśnicką , zatrzymujemy się w Dąbrowej , w pobliżu wiaduktu kolejowego,

Wyciągam JEŻYKI ,chyba już stały sie symbolem naszych wspólnych wypraw , (najprawdopodobniej mają coś nielegalnego w sobie ,są za bardzo podejrzane) i zajadamy się nimi...

Starczy tego dobrego ... jedziemy dalej ,dojeżdżamy do głównej i wpada nam do głowy pomysł aby odwiedzić moją bliską koleżankę Gosię ,mieszka niedaleko , w Golnicach . Powiemy szybkie "Dzień dobry" i ruszymy dalej. Hahaha szybkie Dzień dobry zamieniło się w sympatyczną godzinkę przy miłej rozmowie z Gospodarzami  przy kawce i herbatce . Przy okazji Darek udzielił wywiadu dwóm przejezdnym osobnikom,zainteresowanym jego dziwnym pojazdem ,stojącym na terenie posesji. Żegnamy Przyjaciół i jedziemy dalej ,humory dopisują nam niesamowicie. Dojeżdżamy do Krępnicy ,tam obowiązkowy postój

i wspólna fota ...za trzecim podejściem  :-D

jesteśmy w siódmym niebie ,jest świetnie ,bawimy się dobrze, ale trzeba ruszać dalej ,ostatnie spojrzenie

i jedziemy do Bolesławca . Mijamy rynek , przy galerii zatrzymujemy się ,Darek jak zwykle jest w centrum zainteresowania ,dzisiaj już do przesady ,znowu udziela wywiadu . Jeszcze niespodziewane spotkanie z bratem i bratową Darka i jedziemy dalej. Robert odprowadza nas jeszcze przez chwilę , żegnamy się i ruszamy dalej. Przez Kruszyn ,Łaziska do głównej.Tam mój kochany mąż wyciska ze mnie wszystkie siły ,jedziemy w szybkim pędzie aż do Raciborowic . Dojeżdżamy do domu ,zmęczeni ale szczęśliwi i znowu wycieczka nam się udała. Tak bardzo zgadzam się z niedawno usłyszanym stwierdzeniem "Naćpani ,nie dość ,ze za darmo to jeszcze legalnie ". Tak właśnie sie czujemy!!!





  • DST 70.80km
  • Czas 04:14
  • VAVG 16.72km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wizyta w Uroczysku

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 11.11.2014 | Komentarze 2

Ranek , 9.30 wyjazd z Raciborowic .Kierujemy się z nahtah na Tomaszów Bolesławiecki ,tam jesteśmy umówieni z TomSawyer na wspólna wycieczkę  do Osłej .Jedziemy na Szczytnicę, tam skręcamy w lewo ,mijamy osiedle poradzieckie, autostradę,lotnisko. Przy skręcie na Osłą ,zmieniamy zdanie i naszym celem jest teraz Gromadka. Z Gromadki jedziemy na Modłą wzdłuż lasu przypominającego  stare uroczysko ,a może wprost odwrotnie, stare bagna, z których za chwile wyłonią się pradawni mieszkańcy tych podmokłych zapomnianych terenów, takich jak ,strzygi ,topielce i im podobni .W Modłej zauważamy ciekawy obiekt ,brama do... niestety zamknięta ,z tabliczka zakaz wstępu . Miejscowe dzieciaczki, ubawieni widokiem niecodziennego roweru ,jakim przyjechał Nahtah, udzielają nam informacji ,że teren prywatny, że nie wolno tam wchodzić.


Jedziemy dalej ,Tomek obiecuje nam ciekawy park. Dojeżdżamy  do centrum ,na przeciwko kościoła ,po drugiej stronie ulicy, znów brama,tym razem otwarta... kiedyś tu stał renesansowy pałac ,teraz zostały tylko bramy i resztki z zabudowań folwarcznych,

pilnie strzeżone przez groźnego osobnika...

Informacji o danych obiektach oraz podworskim parku dowiadujemy się z tablicy informacyjnej

Ucieszeni jedziemy zdobywać park... a jest na co popatrzeć ,przenosimy się do bajkowego lasu ,tam obowiązkowo robimy postój ,trochę fotek ,wrzucenie coś na ruszt...

Jedziemy tą  piękna aleją ,rozglądając się na boki

piękne uroczysko ,baśń...

Jedziemy dalej, wyjeżdżamy z lasu i pniemy się prosto drogą polną w... szerokie i rozległe pola, i tu nas coś tknęło ,coś jest nie tak, zawracamy ,gdzieś musieliśmy minąć drogę ,w którą mieliśmy skręcić. Jest ,trochę zarośnięta ,ale przecież jest jesień ma prawo... pchamy rowery ,przed nami widzimy ubita drogę... jakież jest nasze zdziwienie gdy okazuje się ,że jest to wielka kałuża,do złudzenia przypominająca drogę...

zawracamy...

Wracamy tą sama drogą ,przed tablicą informacyjną spotykamy Panią ,która wyjaśnia nam ,że park jest zarośnięty i nie ma szans na przejście ścieżką dydaktyczną. Jedziemy dalej  drogą przez las ,Stary Łom ,Groble ,Krzywa .Skręcamy w główna i na stacje na kawę ,należy nam się ,jest wyśmienita .Siedzi i rozmawia nam się fajnie.Ale czas jechać, pomalutku kończy nam się dzień.Kierujemy się na Radziechów ,po drodze mijając żwirownię piasku...

oraz betoniarnię,

Panowie zostawiają mnie w tyle ,chyba bardzo się spieszą...

Mijamy Radziechów ,Olszanicę ,Garnczary , jeszcze chwila postoju i nasz zachwyt nad zachodzącym słońcem...

Ruszamy dalej ,w Iwinach żegnamy się z Tomkiem i każde z nas jedzie w swoim kierunku.
I znów mamy poczucie pięknie spędzonego dnia  ,w świetnym  towarzystwie ,w ciekawych i nowych miejscach .Znów udało nam sie odskoczyc od szarej rzeczywistości .


  • DST 38.19km
  • Czas 02:20
  • VAVG 16.37km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Bolesławca nocą ...

Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 2

Ranek we mgle poszedł w zapomnienie ,a my czuliśmy niedosyt ,przecież mieliśmy więcej pojeździć.  Niezdecydowanie z mojej strony i perfidne podpuszczanie mojego kochanego męża ,co miałam robić??? Jadę !!! Jeszcze telefony do Kolegów TomSawyer i n1cram ,może będą chętni na nocną przejażdżkę . Chęci są ,gorzej z możliwościami.  Przebieramy się i wychodzimy  ,w miedzy czasie informacja od Roberta ,dołączy do nas w Bolesławcu. Wyruszamy i jedziemy , o dziwo jest  cieplej niż w przed południem. W czasie drogi dwa razy się przebieram . Wioski pięknie oświetlone  ,gorzej miedzy nim,  jest bardzo ciemno, dobrze ,że mamy odpowiednie oświetlenie.Po 40 min dojeżdżamy do Bolesławca  ,tam czeka już na nas Robert .Jak przystało na gospodarza ,oprowadza nas po swoich włościach. A jest co oglądać Bolesławiec nocą jest niesamowity . Wjeżdżamy do Rynku ,kamieniczki mienią się we wszystkich kolorach




Podjeżdżamy pod kino Orzeł ,nie miałam zielonego pojęcia ,że tak pięknie jest oświetlony ten obiekt . Darek pod urokiem kina sam wciela się w Orła ,tworząc  jedność .


przechodzimy dalej do parku, podziwiamy mury obronne ,tu Znak Polski Walczącej z pamiątkową tablicą...


XIX-wieczna pogodynka. kiedyś pełniła funkcję stacji meteorologicznej.


Tu Robert  zauważa ,że ma spuszczone koło u roweru ,z dalszej jazdy nić,odprowadzamy Go pięknie oświetlonymi alejkami  ,podziwiając grę świateł ...


Chwila rozmowy i żegnamy się z Kolegą ,który jeszcze na pożegnanie kieruje nas w  miejsca,które warto zobaczyć .
Ruszamy dalej ,za chwilę znów podziwiamy ,ogród tarasowy w całej okazałości...


widok na mury obronne...


Jedziemy dalej przed, nami największa atrakcja Bolesławca -Wiadukt...

Teraz już tylko obwodnicą do ronda i do domu .Mimo ze miałam dość duży dylemat ,jechać ,czy nie jechać (nie do końca lubię nocną jazdę ) uważam ,że był to naprawdę bardzo trafiony pomysł pod każdym względem .



  • DST 90.90km
  • Czas 05:07
  • VAVG 17.77km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Pławnej po raz drugi

Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 0

Już z samego ranka pogoda pokazała nam swoje najlepsze oblicze, Grodziec na wschodzie błyszczał niczym gwiazda

 Spakowani  wyruszyliśmy na przeciw temu pięknemu dniu .
W Żeliszowie mieliśmy umówione spotkanie z TomSawyer ,dzisiejszym naszym towarzyszem podróży. Lecz  zanim do tego doszło, spotkaliśmy (po raz drugi) człowieka  z kolumnami na rowerze ,tym razem  nie wytrzymałam i uwieczniłam rower na fotce. 

W Jaroszewicach dołączył  do nas Tomek i wspólnie rozpoczęliśmy naszą podróż .Jazda wyśmienita ,pogoda nam dopisała.

Ruchu na drodze praktycznie zero (fakt ,że jechaliśmy boczniówkami zrobił swoje) Przemierzyliśmy Suszki ,Włodzice ,Rakowice .W Lwówku chwila postoju ,doładowanie energii.

Nie mogłam się oprzeć  ,taki piękny widok, okna w najpiękniejszych kolorach jesieni

A z Lwówka po drodze świetne widoki na Szwajcarię Lwówecką

 i przyjemność do entej potęgi ,do Pławnej droga rowerowa.Żyć, nie umierać ,można jechać w nieskończoność ...ale my do Pławnej.

A tam do Galerii ...

...strzeżonej przez groźnego osobnika,

...na pierogi ,a cóż by mogło być innego...

...i kawę .Podanej w filiżance którą własnoręcznie wymalowałam

Rozleniwiło nas to dokładnie ,Tomek mało nam nie usnął .Darek żeby rozbudzić Kolegę ,wyciągnął Go na Drogę Krzyżową .Od razu na górę (ja tym razem zostałam przy rowerach) do ołtarza . A później (w odwrotnej kolejności ) ,wzdłuż stacji serpentynką na dół. Wsiedliśmy na rowery i znowu w trasę ,Chcieliśmy wracać tą samą trasą ,ale doszliśmy do wniosku, że przecież są jeszcze inne drogi ,więc dlaczego by nie skorzystać.Ruszyliśmy na Ocice ,a później na Mierzwin , następnie drogą leśną na Bolesławiec. Tam obwodnicą przez miasto , Tomek odprowadził nas jeszcze do ronda przy wyjeździe na Kruszyn i tam się pożegnaliśmy, z obietnicą na kolejne wspólne wyprawy. Minęliśmy  Kruszyn ,Łaziska , w Warcie Bolesławieckiej zaopatrzyliśmy się w świeżutki chleb .Po drodze minęliśmy się jeszcze z n1cram ,(też mógł być naszym towarzyszem podróży ) i przed wieczorem udało nam się wrócić do domu .Świetna wyprawa ,dająca dużo satysfakcji ,taka odskocznia od codzienności ,jeszcze do tego przy takiej pogodzie. Chyba wszyscy tego potrzebowaliśmy ...




  • DST 11.00km

Wycieczka do Geoparku w ok Łęknicy

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 21.10.2014 | Komentarze 3

Planowana wycieczka  rowerowa , niestety z różnych powodów  nie wypaliła.Lecz nie dajemy za wygraną ,jeden telefon do Kuzynki i już wszystko wiemy .Niedziela 8.00 wyjazd. W Bolesławcu dosiada się do nas Wiola i ruszamy. Do Nowych Czapli dojeżdżamy bez problemu ,zostawiamy samochód i dalej ruszamy na pieszo Ścieżką Geoturystyczną  Dawnej Kopalni Babina.Humor nam dopisuje , ludzi w pobliżu żadnych ,jesteśmy pierwsi na ścieżce .


Ruszamy przed siebie . Już za chwilę ukazuje się nam pierwsze jeziorko


Podoba nam się bardzo ale idziemy dalej. Darek stwierdza ,ze się wleczemy i nadaje tempo


Nie mając wyboru, równym,sprężnym krokiem podążamy  za nim...

Aparaty trzymamy w gotowości...


Naszym oczom ukazuje się następne jeziorko ,już zaczynamy się zachwycać kolorami...


U Darka zaczynają się pojawiać pierwsze objawy zniecierpliwienia...


Bierzemy się w garść i idziemy dalej..  Naszym oczom ukazuje się niesamowity obiekt


Oczywiście wdrapujemy się na niego ...


...a tam nieziemski widok!!! Z wrażenia opadają nam szczęki ...


Aparaty idą w ruch... bardzo nam żal ,ale trzeba iść dalej...
Przed nami następny przystanek i znowu ochy i achy...


Jak przez łzy widzimy oto taki widok ,niestety to nie my...


 Drogi przepiękne , wymarzone ...gdzie nasze rowery ,dlaczego ich tu nie ma!!!


I znowu niespodzianka ,góry przed nami  ,Darek gotów jest mi pokazać wszystkie zakamarki tego pięknego miejsca...
Nie opieram się ... daję się prowadzić ,jak dziecko za rękę ...


Głęboko w lesie znajdujemy zapadnięty las w środku jeziora z wystającymi kikutami...

krótka sesja zdjęciowa...


...i ukazuje  się nam jeziorko żelazowe...


Podążamy do kolejnego jeziorka ,ten z kolei czaruje nas swoimi kolorkami...


Następne jeziorko to już  intensywne kolory zieleni...


Ostatnie  przed nami i zawracamy...


Darek ma nas już  dość  ,idzie odkrywać Afrykę ... jak najdalej od nas...


...i zdobyć grzbiet słonia (skąd wszędzie słonie!!!)


a my w spokoju i ciszy ,cieszymy się urokami polskiej jesieni...


...po jakimś czasie wiedziony tęsknotą mąż nas dogania...


Wracamy do domu , ale po drodze zahaczamy o Przewóz i zwiedzamy wieżę...


w której zakończył swój żywot  książę żagański,  śmiercią głodową, zamurowany w wieży...


jeszcze krótki spacer po parku...


Szczęśliwi i pełni wrażeń docieramy do domu ,
w myśli już układając następną wyprawę w te strony ,ale tym razem z rowerami  :-)













  • DST 39.33km
  • Czas 02:31
  • VAVG 15.63km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Przejażdżka z Niespodzianką

Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 13.10.2014 | Komentarze 4

Ranek mokry i ciemny ,nie sprzyjał nawet myśli o jakimkolwiek wyjeździe  ,czy wyjściu z domu. Powolny obiad i kawa u Mamy . Nie jesteśmy jednak przyzwyczajeni do bezczynnego siedzenia w domu ,tym bardziej ,że za oknem w między czasie zrobiła się piękna pogoda.Szybka decyzja i już  wyciągamy rowery z piwnicy. Kierunek ,Gliniak w ok Kruszyna . Mijamy Iwiny ,Lubków ,zbliżamy się do Tomaszowa ... i tu niespodzianka , z naprzeciwka ,w naszym kierunku podąża rowerzysta ,z jego zachowania wynika ,że nas kojarzy ,(robi slalomy po całej ulicy ), zastanawiamy się kto to ? Po chwili jest już przy nas ,okazuje się ,że to TomSawyer znajomy z bikestats. Krótkie zapoznanie i decyzja o wspólnej przejażdżce. Przez Tomaszów ,Kraśnik jedziemy na Gliniak ,przyjemny spokój ,paru wędkarzy na brzegu  i my zatopieni w rozmowie ,przecież to takie niecodzienne spotkanie.Jedziemy dalej, nahtah nadaje kierunek ,oczywiście mylimy drogę :-D ,ale to nic przez działki dojeżdżamy do małego wiaduktu ,a następnie wpychamy rowery na obwodnicę . Jedziemy dalej ,Kruszyn, Łaziska  ,przecinamy główną na Iwiny i jedziemy prosto,wzdłuż wioski ,w kierunku Jaroszewic, pokonujemy górki ,podziwiamy widoki .Pozostawiamy za sobą Żeliszów i wjeżdżamy do Raciborowic ,jeszcze na chwilę na Kamionkę ,Tomek jej nie widział . Na krzyżówce  jeszcze chwila rozmowy i rozstajemy się z nadzieją na wspólne wypady w przyszłości. Miłe popołudnie, w miłym towarzystwie ,już nie tylko na blogu ,ale w realu .

Gliniak w ok Kruszyna ...


Spotkanie w realu TomSawyer i nahtah ,nasza pierwsza wspólna przejażdżka...


Nasze maszyny...


Mały wiadukt...


  • DST 55.84km
  • Czas 04:02
  • VAVG 13.84km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Magiczne miejsca Asuan i Stawy Parowskie

Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 13.10.2014 | Komentarze 5

Wczesnym ,mglistym, niedzielnym porankiem pakujemy rowery na samochód i ruszamy , Z Bolesławca już w pełnym składzie czyli ja ,nahtah i,n1cram, udajemy się do Kliczkowa .Tam po rozpakowaniu rowerów rozpoczynamy naszą wyprawę .Nasz cel to Asuan , zbiornik wodny w okolicach Ołoboku.Żeby nie było za nudno i za szybko skręcamy jeszcze na zaporę i zalew ,Mimo ,że zimno ,widok cudowny ,mgła otula wszystko dookoła.Po chwili opuszczamy to miejsce i ruszamy w kierunku naszego celu , przez Osiecznicę docieramy do Parowej . Pogoda nam sprzyja ,mgła opada i pokazuje się słoneczko .Nie do końca wiemy którędy jechać ,więc o drogę wypytujemy mieszkańców . Niektórzy wiedzą ,niektórzy, o dziwo,nawet nie mają pojęcia ,że takie miejsce w ogóle istnieje . Wszystko już wiemy ,wiec ruszamy dalej. Oczywiście wjeżdżamy nie w tę drogę co trzeba,ale wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.Przynajmniej mamy okazję popodziwiać Ołobok, miejscowość gdzie domy porozrzucane są po całej okolicy. Docieramy do Kuźniczego Mostu ,to tutaj jest przejście do Magicznej Krainy . Jedziemy przez lasy ,drogą wymarzona dla rowerzystów ,kierujemy się na Asuan ,trasa jest bardzo dobrze oznaczona . Docieramy do tego pięknego miejsca ,okazuje się ,że na miejscu jest ekipa ludzi pozytywnie zakręconych z leśniczym na czele .Dostajemy od nich mapki ,oraz informacje dotyczące tej pięknej okolicy. Zostawiamy rowery ,bierzemy aparaty fotograficzne w rękę i idziemy podziwiać Asuan .Jesteśmy pod wrażeniem tego urokliwego miejsca.Otrzymujemy wskazówki jak dotrzeć do żeremi bobrów ,niestety teren podmokły ,zarośnięty ,poprzecinany rowami z wodą . Przy przeskakiwaniu jednego z nich ,but zostaje mi w błocie ,dochodzimy do wniosku ,że nie będziemy ryzykować . Wracamy i tu czeka na nas niespodzianka ,podchodzi do nas Pani z blaszką jeszcze ciepłego ciasta i nas częstuje .Oczywiście nie odmawiamy i jesteśmy pod wielkim wrażeniem , gorące ciasto w samym środku lasu !!! Jeszcze kilka wskazówek od Miłośników lasu , w którym kierunku jechać i co zobaczyć i jesteśmy już w trasie . Cudowne drogi ,spokój,cisza ,lasy i polany i my troje na swoich rowerach. Trzymamy się szlaku .Dojeżdżamy do stawów hodowlanych , piękne i urokliwe , po obu stronach drogi z masą ptactwa wodnego.I tu czeka nas wielka niespodzianka ,ukazują się nam orły , piękne ,majestatyczne orły Bieliki. Cztery z nich przylatują aby nas powitać . Szczęki nam opadają ,jesteśmy w siódmym niebie ,tego się nie spodziewaliśmy .Podziwiamy ten niecodzienny widok. Jeszcze pod dużym wrażeniem jedziemy dalej ,otaczają nas piękne różnorodne lasy i kolory jesieni .Dobre humory nas nie opuszczają. Wjeżdżamy w następny staw ,ten jest ogromny ,tak jak i karpie które popisują się przed nami wyskakując wysoko ponad wodę .jak potężne muszle małż leżące na brzegu ,jak ławice małych rybek ,które płynąc malują nam fajerwerki na wodzie i wszędobylskie kolory, jaskrawe żółcie i czerwienie na tle niebieskiej wody. Trudno nam to miejsce opuszczać ,ale jedziemy dalej .Jeszcze punkt widokowy i wracamy ,powoli czas nam się kończy . Do Parowej a następnie Kliczkowa ,zahaczamy jeszcze raz o Zaporę ,pakujemy rowery i wracamy do szarej rzeczywistości... I zostaje tylko niedosyt ,ale wiemy na pewno ,jeszcze tu wrócimy , to jeszcze nie koniec...

Poranek nad zalewem w Osiecznicy był zimny i mglisty...


Kuźniczy Most ,przejście do Magicznej Krainy...


Asuan ,Ostoja wszelkiego ptactwa...


Asuan ,tam bobry mają swój raj...


A w samym środku lasu domek z serduszkiem...


Takimi drogami można jechać w nieskończoność...


Cztery... Orły Bieliki przyleciały nas powitać ,trzy pozostały nad lasem...


Wszędzie żółcie i czerwienie ,złota piękna jesień ...


Humory nam dopisywały...


Magia natury ...


To nie koniec ... my tam jeszcze wrócimy !!!

  • DST 104.10km
  • Czas 06:19
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Cossack Costa Brava
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zamek Czocha

Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 7

Do Bolesławca samochodem ,pod kino Forum ,gdzie czkał już na nas n1cram . Krótki postój w rynku i wyjeżdżamy z miasta ,kierunek Bożejowice ,Otok ,Kraszowice , Włodzice Wielkie ,Rakowice Małe i Wielkie,i na Lwówek ,droga z wiatrem, przyjemna ,spokojna ,przecież to niedziela. W Lwówku skręt w lewo na Płóczki ,wiatr już z boku ,już nie taki przychylny,jedziemy na Gradówek gdzie coraz większe górki, podjazdy takie ,że jesteśmy zmuszeni do pchania rowerów .Ale górki się kończą i znów jedziemy. Przed nami Gryfów i Lidl ,oczywiście obowiązkowy przystanek ,jeszcze na kawę .Zaczyna padać ,na szczęście tylko chwilę. Wyjeżdżamy z Gryfowa i dalej w  drogę  ,zaczyna padać deszcz , mokniemy ,ale dajemy radę . Dojeżdżamy do Zamku, pogoda się poprawia ,przez chwilę nawet pojawia sie słonko. Darek pilnuje rowerów, ja i Robert idziemy z aparatami na podbój zamku ,a właściwie dziedzińca ,piękne miejsce !!!
Jeszcze chwila postoju i trzeba jechać dalej ,pogoda znów się zmienia na niekorzyść.Ruszamy ,za chwilę dogania nas deszcz , ale na szczęście dla nas stoi wiata po byłym CPN ,więc jest się gdzie schować. Po ok 0.5 godz  jesteśmy znowu na trasie. Pogoda już nam sprzyja .Przejeżdżamy  Leśną (teraz już droga przyjemna i z górki do samego Bolesławca). W Kościelnikach Górnych  Robert zauważa Pałac ,piękny pałac ,oczywiście znowu jesteśmy w raju ,piękna perełka nam się trafiła.  Jedziemy dalej mijamy Kościelniki Średnie ,Dolne i Kościelnik  ,kierunek Lubań .Z Lubania na Nowogrodziec piękną i spokojna drogą, wzdłuż Kwisy, poleconą przez Darka . Mijamy Nowogrodziec jedziemy na Brzeźnik ,następnie Mierzwin i drogą leśną  na Bolesławiec , i pod kino Forum .Pakujemy rowery na bagażnik . Cześć ,cześć z Kolegą i do domu. Świetna wycieczka, ciekawa ,przyjemna i pełna wrażeń .Nawet się porządnie nie zmęczyliśmy, a przecież przejechaliśmy ponad 100 km.

Zamek Czocha


Widok na Jezioro Leśnieńskie


Pałac w Kościelnikach Górnych


Druga stówka w tym sezonie ...